Strony

1

2

3

29 czerwca 2014

Zakład – Rozdział XVI

   Zasłoniłem twarz ramieniem, ganiąc siebie za to, że nastawiłem budzik na siódmą trzydzieści. Na sobotę. Spałem ledwie sześć godzin; nie mogłem zasnąć do drugiej, bo męczyły mnie skutki ostatnich wydarzeń. Przyszłe skutki, co do których byłem pełen obaw. Westchnąwszy ciężko, obróciłem się na drugi bok, ku ścianie.
   Co teraz będzie, ktoś mi powie? Wygram zakład i Yuu będzie ze mną albo wygram zakład i... i co? I powiem Harukiemu, że "dzięki stary, że dałeś się poderwać, bo mój chłopak też chciał to zrobić, żeby wygrać zakład, ale go uprzedziłem, a teraz nara"? Aż tak oziębły to nie jestem. Chyba... W każdym razie, zaczyna mi ciążyć już samo to, że go tak jakby wykorzystuję, a co dopiero spławić po tym wszystkim. Chociaż Yuu też by go wykorzystywał, gdyby miał ku temu okazję, co nie? Żeby wygrać zakład jak ja. No ale co zrobię? Uch. Wiem, co zrobię. Znowu zaczynam o tym myśleć. Koniec tego. Idę spać.
    I zasnąłem z grymasem na twarzy.


    Obudziłem się w końcu o jedenastej. Wstałem, przetarłem oczy i wygiąłem się, aż chrupnęło mi w kościach. Poszedłem do łazienki i wziąłem zimny prysznic. Westchnąłem, wycierając jasne włosy (którym przydałoby się przycięcie) w taki sposób, że sterczały na wszystkie strony. Przeczesałem je palcami i przełożyłem ręcznik na ramiona. Nagi podszedłem do umywalki i oparłszy się o nią rękami, spojrzałem w lustro. Uśmiechnąłem się do swojego odbicia, szczerząc białe, proste ząbki i patrząc prowokacyjnie. I że Yuu mnie nie chce, hm? Westchnąłem, a uśmiech znikł z mej twarzy. Zmarszczyłem ciemne brwi, zauważając, że to kolejny raz tego ranka wzdycham.
    A dlaczego wzdycham?
    Przed oczami mignął mi obraz posiadacza zielonych oczu i jego chłodne spojrzenie utkwione we mnie.
    Wyszedłem z łazienki, kierując się do swojej sypialni. Wyciągnąłem ubrania z szafy i włożyłem je na siebie. Poszedłem na zakupy. Chodząc między regałami i wybierając produkty, starałem się myśleć o tym, co zrobić sobie na obiad. Marszczyłem brwi, bo moje myśli nieustannie schodziły na inny tor. Wyciągałem szczupłe palce po sok wieloowocowy, kiedy usłyszałem głos, którego musiałem słuchać przez ostatnie dni dużo czasu. Haruki?
    - ...że tego nie widziałem.
    Zastygłem w bezruchu, nasłuchując.
    - Mówię ci, fajne, oglądałem z Hisashim.
    Opuściłem rękę, kompletnie zapomniawszy, po co trzymam ją w powietrzu. Serce mi zadrżało, kiedy usłyszałem głos Yuu. Ale dlaczego zadrżało?
    Haruki jest z Yuu. Co oni robią razem? Yuu jednak działa, żeby wygrać zakład? Parsknąłem cicho pod nosem. No jasne. Przecież postarałem się o to, by Nagase się mną zainteresował. Ale czy aby na pewno? Czy wczoraj nie przegrałem z miejsca, mówiąc mu, że to na Yuu mi zależy? Zacisnąłem dłoń w pięść. Hisashi, ty idioto, a byłeś tak blisko!
    Moje serce zadrżało, a puls przyspieszył, bo poczułem się zagrożony.
    - Zobaczmy film, którego nie oglądaliśmy obaj - usłyszałem proszący jęk fioletowowłosego.
    Adrenalina szybciej zaczęła mi krążyć w żyłach. Film? Zobaczmy? Obaj?
    A może dlatego zadrżało, bo oni będą spędzać czas razem, a ja nie mam nic do gadania? Zacisnąłem szczęki. Jestem zazdrosny? Parsknąłem śmiechem podchodzącym raczej pod kaszlnięcie. O którego z nich, co?
    Nie usłyszałem nic więcej - najprawdopodobniej wyszli ze sklepu. Mam nadzieję, że mnie nie zobaczyli. Gdyby tak było, podeszliby. Może. Chyba że nie chcieli mojego towarzystwa, bo wolą swoje? Hisashi, ty durniu, nie myśl tak. Przecież jesteś dla obu ważny. Przelizałeś się z Harukim dwa razy, mieliście parę wypadów na miasto, kumplujecie się od... ledwo tygodnia. Po czym powiedziałeś mu, mimo że nie wprost, że ci na nim nie zależy. Świetnie. Ale Yuu jest twoim przyjacielem. Ba! Kochasz go. On o tym wie... I chce wygrać zakład, bo jeśli przegra, będzie musiał z tobą być. Kurwa. Co za popierdolony zakład. Tak bardzo jak Yuu chce wygrać - tak bardzo nie chce być z tobą, Hisashi. Jaka to piękna aluzja, czyż nie? Ręce zaczęły mi się trząść, ale zacisnąłem je. Wziąłem głęboki oddech, by się uspokoić.
    Zabijając niemal spojrzeniem, poszedłem do kasy i zapłaciłem za zakupy. Wyszedłem ze sklepu i dostrzegłem niedaleko tych dwóch. Byli tak zagadani, że by mnie pewnie nie zauważyli. Podążyłem za nimi w bezpiecznej odległości. Wracałbym tą samą drogą. Szli więc do Yuu. I będą oglądać film, będą spędzać razem miło czas. Znów zawrzało coś we mnie; ścisnąłem mocniej uchwyty siatek z zakupami. Kiedy zniknęli za drzwiami do bloku, zaczekałem chwilę i sam wszedłem do środka. Usłyszałem ich głosy i odgłos zamykających się drzwi. Wdrapałem się na piętro, na którym mieszkał Yuu i przystanąłem na moment. Zagryzłem dolną wargę. Przecież nie będę tu stał i podsłuchiwał, nie? Poszedłem więc do siebie i rozpakowałem zakupy. W końcu zasiadłem na kanapie i włączyłem telewizję. Po pół godzinie oglądania bez szczególnego zainteresowania serialu, którego nazwy nawet nie znałem, poszedłem zrobić obiad. Wykonywałem czynności automatycznie, myślami będąc przy Harukim i Yuu. Jedząc dużą porcję spaghetti, parsknąłem śmiechem, w wyniku czego połowę tego, co miałem w ustach, wyplułem. Skrzywiłem się i odłożyłem talerz do zlewu. Lubiłem spaghetti, więc cieszyłem się, że kończyłem już posiłek - mało się zmarnowało. Jestem zawiedziony sobą. Siedzę, myślę o bzdurach, zamartwiam się. A o co? O nic ważnego. I tak wygram zakład. Yuu nie uwiedzie Harukiego w tydzień, który mu pozostał. Ja mogłem - bo się na tym znam i... I to nie było takie na szybko. To było porządne. Przyłożyłem się do tego. Zależało mi, by go zdobyć. Wybaczcie, że nazywam to tak brzydko, ale tak to przecież wygląda. Zaśmiałem się z moich myśli. Zależało mi, by go zdobyć, co? Czyli z tego można wyciągnąć wniosek, że zależy mi na nim? Chyba się gubię.
    Westchnąłem. W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Wyciągnąłem go z kieszeni i odebrałem.
    - Halo?
    - Hej, mamo.
    - Cześć, kochanie. Jak tam? Trzymasz się?
    - ...No. O co chodzi?
    Usłyszałem, jak sapnęła.
    - Chciałam tylko wiedzieć, czy w porządku.
    - W porządku.
    Nastała cisza. Przerwała ją jednak po krótkiej chwili.
    - Chcieliśmy cię z ojcem porwać na weekend. Co ty na to?
    - Mamo, weekend już się zaczął... - Zmarszczyłem brwi. Wstałem i podszedłem do blatu, by nalać sobie wody do szklanki.
    - Kochanie, no... Jedziemy właśnie po ciebie. Spakuj się. Pojedziemy do brata ojca na parę dni. - Przystanąłem na moment.
    - Na ile dni?
    - Do jutra. Ewentualnie do poniedziałku. Napiszę ci usprawiedliwienie.
    - Muszę?
    - ...Tak, musisz - po tonie jej głosu poznałem, że zdenerwowała się. - Pakuj się. Zaraz jesteśmy. - I rozłączyła się.
    Wypiłem szklankę wody i oparłem się na blacie. Westchnąłem po raz kolejny dzisiaj. Naprawdę nie lubiłem "wypadać gdzieś" z rodzicami, szczególnie wtedy, kiedy byli razem. Udają wtedy szczęśliwą rodzinkę, którą nie jesteśmy. Parsknąłem. Parę dni. We wtorek najpóźniej będę z powrotem. Spakowałem się więc, zabierając ubrania na dwa dni i piżamę, trampki, szczoteczkę do zębów, ładowarkę, telefon, portfel i klucze. Ubrałem glany, przewiesiłem torbę przez ramię, na drugie rzuciłem kurtkę i wyszedłem z mieszkania. Zamknąłem je kluczem i zszedłem na dół, rzucając krótkie spojrzenie na drzwi do mieszkania Yuu, kiedy je mijałem. Postałem chwilę pod blokiem do czasu, aż rodzice przyjechali, po czym zająłem miejsce z tyłu.
    - Hej.
    - Hej, kochanie - przywitała się matka, rzucając mi ciepłe spojrzenie przez ramię z przedniego miejsca. Ojciec zaglądnął w tylne lusterko na mnie i skinął głową. Ruszyliśmy.
    Rzuciłem oczami w kierunku okna na piętrze, gdzie mieszkał Yuu. Teraz spędzał czas z Harukim. Tak jak ja przez ostatnich parę dni. Do wczoraj. Wczoraj jak gdyby się to skończyło. Przez jedno moje słowo. I zostawiłem go, a porwał go Yuu. Poczułem znowu ścisk żołądka, ten sam, co wczoraj, gdy wracałem do domu. Dotknąłem delikatnie warg opuszkami palców, przypominając sobie mój spędzony czas z Harukim. Uśmiechnąłem się minimalnie. I o kogo jestem zazdrosny, co?
    Przez parę kolejnych godzin podczas jazdy wspominałem ostatnie dni. Czy to, co było, skończyło się? Nie wróci? Pozostanę sam z nieodwzajemnionym uczuciem do Yuu? Nie poczuję już przyjemnego ciężaru ramion oplatających moją szyję? Nie poczuję malinowego smaku warg Harukiego? Czy zobaczę jeszcze raz te jasne błyski światła w jego zielonych oczach? Ależ ja jestem romantyczny, haha.
    Nie. Muszę wygrać zakład. Muszę wygrać, żeby... Żeby być z Yuu? Który chce wygrać, żeby ze mną nie być...? Który chce wykorzystać Harukiego, tak jak zrobiłem to ja? Ale przecież... mnie na nim zależało, prawda? Znowu się "zgubiłem".
    Westchnąłem, przeklinając siebie, że zaraz wejdzie mi to w nawyk.




__________________________________
Jest krótko? Nie umiem sama ocenić. Pisałam to wyjątkowo szybko, bo wiedziałam dokładnie co :3 Staram się dodawać co tydzień, mam nadzieję, że się cieszycie. Mam też nadzieję, że te krótsze odstępy czasu na dodawanie notki nie psują jakości tekstu (jakikolwiek by on nie był ^^"). Mam wrażenie, że rozdziały są wiele krótsze, niż były. :c Może to przez rozmiar czcionki ;x 
Nie sprawdzałam błędów za bardzo, więc przepraszam, jeśli jakieś będą. Możecie mi je wskazać, byłabym wdzięczna C:
Pozdrawiam ;3 

6 komentarzy:

  1. OMFG, so much przemyślenia Hisy. 3 razy tak. XD Kocham momenty, kiedy bohaterowie wnikają w swoje umysły, kiedy przelewa się przez nie psychologiczna brednia, kiedy nie wiedzą, co mają zrobić dalej, fuck yeah. XD
    Krótko, krótko, krótko. ;=; Chciałabym, żeby ten rozdział się nie kończył, bo kocham Zakład i Hisę, i jego przemyślenia, tak. ;=;
    Sama mam ostry mindfuck przez Ciebie. Chcę, żeby Hisa był z Harukim, bo ich loffciam, ale chcę, żeby był z Yuu, bo Yuu też loffciam.. Najlepszym wyjściem będzie trójkącik, rozpatrz to, proszę. <3
    Tydzień to zdecydowanie za dużo, o. Powinnaś dodawać codziennie. ;=; Powiedziała ta, która dodaje raz na.. jakiś czas. XD Ale teraz też będę się trzymać zasady "raz w tygodniu", jak Ty. ;3 Nowa notka jutro. XD
    Daj mi więcej, kochane Ty moje. <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Walę ten walony komentarz, kurczę </3
    Faktycznie, notka krótka od poprzedniej ;) Ale czas oczekiwania był krótszy, choć nie jestem pewna, czy to dobrze, to może odrobinę zniechęcać (okej. Mówi ta, co czasami robi czteromiesięczne przerwy xD") ;) Radziłabym ci zachować coś na "czarną godzinę" ;P Chociaż, wcale nie jestem zawiedziona, bo notka jak zwykle świetna ♥
    "Lubiłem spaghetti, więc cieszyłem się, że kończyłem już posiłek." Też lubię spaghetti, ale nie cieszę się, kiedy kończę je jeść, bo to oznacza, że już go nie mam :c
    "Przyłożyłem się do tego. Zależało mi, by go zdobyć." To było takie... umh *^* Hisa, możesz przepraszać, ale to bez znaczenia, zbyt... wyraźnie to brzmi *^*
    Ten rozdział był jednak taki... bez-Harukiowy :c A jak już się nasz Haru pojawił, to poszedł do Yuu ;-; DO YUU ;_; Ja rozumiem, ta poprzednia rozmowa i te słowa, no ale ;-; Proszę, Lilka, nie rób mi tego, nie paruj Harukiego z Yuu, Haruki jest Hisashiego ♥
    Praktycznie cały rozdział to przemyślenia Hisy xD No ale koniec... ten koniec :D Zapowiada się fajnie ^^ Mam wrażenie, że zostanie tam na dłużej :c Chociaż, pewnie mylne wrażenie. A jeżeli Haru w tym czasie zechce się z nim spotkać? :c
    ... oezu. Dwa dni bez Hisy = dwa dni z Yuu. NIE, Teki, nie dla Yuu :C No kurczę, Lila, ty mnie kiedyś doprowadzisz na skraj ;p
    Kocham, weny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to? Że niby o kogo zazdrosny? Haloooooo, Hisashi! O Yuu jesteś zazdrosny, nie durniej. Żeby o Harukiego być zazdrosnym? Pff, coś ci się w główce poprzewracało. No xD
    W każdym razie, robi się ciekawie ^ ^ Hisa dużo myślał tu. On umie myśleć? o.O nabijam się xD ale ja nie wiem, nad czym on tak myśli. okay, rozumiem, że martwi się o to, co jest pomiędzy Haru a Yuu, i może się bać, że Haru odbije mu Yuu, ale dlaczego on w ogóle poświęca swoje myśli na Haru? Nie lubię gościa i tyle! Po co on go w ogóle całował, co? Pff.
    Ale w sumie mogę się zgodzić z przed przed mówczynią xD Trójkąt nie byłby takim złym rozwiązaniem. Hisa wieczny dominator, Haru pośrodku, a Yuu uroczy uległy słodziak lovczilovczi <3 wtedy wszyscy byliby zadowoleni, tak myślę. Bo nawet ja bym to przeżyła! Przeżyłabym tego, Harukiego! I co z tego, że nie lubię trójkątów? Byleby Hisa był z Yuu. To się liczy! I błaaagam, nie łam mi serca! Niech oni będą razem, chociaż w tym trójkącie, no!
    Omg, już tak się plączę. Nie pomieszałam ich imion, co? Wariuję chyba przez to opowiadanie. Co ja zrobię jak wariatka? o.O
    No nic, pozostaje mi życzyć dużo weny na jak najdłuższe i najszybsze równocześnie rozdziały, jeeej <3
    Buziaki ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja umiem ocenić. Za krótko. Tak uwielbiam to opowiadanie, że nawet jakby rozdziały były dodawane codziennie, to dla mnie i tak byłobo za mało ;p
    Zła jestem na Hise tak bardzo, że aż arrrr! Jak on tam mógł biednemu Harukiemu zrobić? To tak bardzo niehumanitarne! I choć ciocia Chikusho popiera takie występki, to wolałaby by odnosiły się do Yuu. Yuu to pipzda (za przeproszeniem), a Harukie to kochane stworzone, które trzeba kochać i całować, a nie odpychać! Proszę zapamiętać i poprawić się w następnym rozdziale ;p
    Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    co? jeszcze jeden zakład między Hissashim a Yuu? O zdobycie Harukiego, a jak widać Hisashiemu zaczyna coraz bardziej zależeć na Harukim..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy