Strony

1

2

3

30 lipca 2014

Zakład – Rozdział XVII

   - Czyli "idiota" jest na ciebie obrażony - mruknął w podsumowaniu.
   - Mhm.
   - I w odwecie czy też z innych pobudek zarywa do "słodziaka".
   - Mhm.
   - "Słodziakowi" to bardzo na rękę...
   - Tsaa...
   - Bo ma teraz większą szansę wygrać zakład...
   Westchnąłem tylko.
   - A ty nie wiesz, kogo bardziej chcesz przeruchać.
   - Że co?!
   Uśmiechnął się wrednie, nie spuszczając wzroku z ekranu. Zmrużyłem oczy, odwróciwszy głowę w jego stronę, a tym samym przestałem grać i dałem mu wygrać. Ba, wygrałby i bez tego, maniak jeden.
   - Ale wiesz, mogę ci powiedzieć, kogo wybrać - mruknął głębszym głosem. Wygiąłem jedną brew w pytaniu. Usłyszałem melodię oznaczającą koniec rundy, kiedy z ukosa spojrzał mi w oczy, wyginając kąciki ust w pobłażliwym uśmiechu. - Mnie.
   Zrobiłem minę pytającą "głupszy to ty już być nie możesz?" i wzdychając, zwróciłem twarz z powrotem do gry. On zrobił to samo, załadowawszy sobie garść popcornu do ust. Wyglądał jak przekarmione zwierzę chomikopodobne. Powiedział z pełną buzią:
   - Wesz... To, sze heszteszmy kuszynami, nie sznaczy, że nhe moszemy poekszperymentowacz - Och, czyżby? - Więc, jakby co, kieruj się do mnie - stwierdził tonem, jakby mówił o pogodzie, przełknąwszy większą część jedzenia.
   No już biegnę. To by było kazirodztwo... Acha! Zapomniałem, że jemu przecież to nie przeszkadza. W końcu to on, kiedy miałem sześć lat, a on osiem, spytał, czy będę jego dziewczyną. DZIEWCZYNĄ! Ja - samiec alfa, kurna! Poprawił się potem na "chłopaka". Zgadnijcie, co odpowiedział na moje: "Ale jesteśmy kuzynami. To normalne?". Ha! Powiedział: "Jasne, czemu nie?" No to zgodziłem się, bo mu uwierzyłem. Potem dowiedziałem się od matki, że "nie, to nie jest normalne" i zerwałem ten jakże romantyczny związek. Był załamany. Powiedziałem mu, że to nienormalne, że się mylił, a on i tak był (i jest nadal!) święcie przekonany, że to jest dobre i że miłość nie ma ograniczeń. Tak, świetnie, może jeszcze ślub?
   A on po tylu latach ma wciąż nadzieję, biedaczyna. Chociaż bardziej bym to jednak wziął pod droczenie się.
   Westchnąłem.
   - Wiesz, brakowało mi ciebie - powiedziałem ni stąd ni zowąd.
   - Czy to wyznanie miłosne? - zainteresował się od razu. Parsknąłem.
   - Nie, raczej to, że nie odzywałeś się przez ponad dwa miesiące.
   - Ty też się nie odzywałeś - rzekł beznamiętnie. Jakby mu to było zupełnie obojętne.
   - Ale ty miałeś zadzwonić.
   - Utopiłem telefon w kiblu. - Wygiąłem w zdziwieniu brew, słysząc to.
   - To nie wytłumaczenie. Mogłeś wziąć numer od mojej matki chociażby.
   - A czym zadzwoniłbym do twojej matki? - spytał.
   - Z telefonu ojca, mamy?
   - Daj spokój. Zastanie ich w domu w dzień graniczy z cudem. - Ma podobną sytuację do Harukiego. - Więc jedyna opcja to zadzwonienie do twojej matki w nocy, a wtedy może być... nieco zajęta. - Aluzja była zbyt widoczna jak dla mnie. I zbyt irytująca.
   - Lubię, kiedy jesteś bezczelny, ale teraz to przesadziłeś - warknąłem.
   - Wybacz - mruknął i cmoknął mnie w policzek z mlaskiem. Nastąpiła krótka cisza.
   - Ale przecież jest fejs - zacząłem znowu.
   - Wchodzisz tam raz na miesiąc.
   - I to byłby ten raz, kiedy dałbym ci numer.
   - Ale ja też wchodzę tam raz na miesiąc.
   - Jeju, a co to za problem, żeby napisać? - zniecierpliwiłem się tymi wymówkami.
   - Mały... - rzekł po chwili, nieco skruszony.
   - Dobra, nieważne. Wymieńmy się teraz i koniec tematu. - Kiwnął głową na zgodę.
   - Ale jak skończymy grać, bo nie wiem, gdzie zostawiłem telefon.
   Westchnąłem, chociaż nic nie powiedziałem. Właśnie poznaliście Shigure - podrywającego swojego własnego kuzyna, zapominalskiego i nieodpowiedzialnego maniaka gier wszelkiej maści. Ale doradzać w sprawach sercowych umiał dobrze. Dlatego to jemu się zawsze zwierzam. Lubię się też z nim kłócić. Jest wtedy taki nieustępliwy, uparcie brnie dalej, wierzy w swoje przekonania... Mój pierwszy i najprawdziwszy przyjaciel. Który się nie odzywał do mnie od wakacji spędzonych u niego w domku w górach z naszymi rodzicami (kiedy wzięli urlop - tak, też się zdziwiłem). Będę miał mu to za złe i wykorzystywał, bo w końcu to on ma więcej haków na mnie - ja na niego mało, bo on rzadko wychodzi do ludzi lub jak już to robi, nie robi niczego głupiego. Dziwne, powiecie? Tak, też tak sądzę. Ale on tak, jak opisałem na początku, zachowuje się tylko przy mnie. No chyba że znalazł sobie nowego przyjaciela. Miał na to w końcu dwa miesiące.
   - Idziemy spać? - zaproponowałem, zasłaniając usta ręką, kiedy ziewałem.
   - Ta - odpowiedział, mimo że pewnie by jeszcze pograł tak do czwartej rano. Przeszliśmy do jego drugiego pokoju, który był sypialnią, i położyliśmy się w jego dwuosobowym łóżku.
   - Dobranoc, Shigure - mruknąłem cicho, nim przekręciłem się tyłem do niego.
   - Dobranoc, Hisa - rzucił wesołym tonem. - Śnij o mnie.
   Przewróciłem oczami i zasnąłem.


   Może i Shigure był przyzwyczajony do spania parę godzin, ale ja nie byłem nolife'm nie śpiącym po nocach. O wpół do dziewiątej zostałem brutalnie obudzony przez chichoczącego, czarnowłosego diabła. I aktualnie oficjalnie byłem na niego ogromnie i nieodwołalnie obrażony. A co! Szczypał moje Święte Sutki!
   - Hisa~ - zajęczał z westchnieniem. Coś mi to przypominało. Zaczynałem tęsknić za nieszczypiącym moich Świętych Sutków Harukim.
   Nie odpowiedziałem. Uniosłem brew tylko i ruszyłem przodem po schodach... By zaraz potem pośliznąć się do tyłu na przedostatnim schodku. Wyciągnąłem więc ręce w tył, chcąc zamortyzować niezręczny upadek... By zaraz potem wpaść w ramiona Pana Szczypawy. Który, korzystając z sytuacji, cmoknął mnie przy uchu i zachichotał wrednie, z tryumfem. Stanąłem szybko i wyswobodziłem się z jego uścisku z przesadną gwałtownością, po czym zszedłem na dół, znów zostawiając go z tyłu. Wszedłem do kuchni, gdzie przy stole siedziały nasze mamy w szlafrokach i rozmawiały wesołymi głosikami.
   - Dzień dobry - przywitałem się, jak przystało na kulturalnego człowieka (nie to, co Pan Szczypawa) i zasiadłem przy nich. Kątem oka spostrzegłem Shigure, który nie usiadł z nami, a podszedł do blatu i wyciągnął coś z półki. Może to było coś, czym mógłbym się na nim zemścić? Szybciutko zwinąłbym mu to z ręki i.... 
   - Zrobić ci kanapki z Nutellą, Hisashi?
   Ktoś tu mówił o jakiejś zemście?
   - Oczywiście, mój ty słodziutki Shigure.
   Haha, żartuję. Nie powiedziałem tego. Prychnąłem tylko, ale i tak chciwie przypatrywałem się odwróconemu tyłem, robiącego kanapki brunetowi. Zmusiłem się do skoncentrowania na tym, co mówiła moja matka i spojrzenia na nią.
   - ...i wszystko zakończyło się już bez komplikacji - zakończyła.
   To dużo usłyszałem.
   Nim mrugnąłem, pojawił się przede mną talerz z trzema kanapkami z Nutellą. Spojrzałem z ukosa na Shigure stojącego obok mnie. Westchnął, jednak z promiennym uśmiechem. Wygiąłem brew. Zasiadł naprzeciw mnie i położył drugi talerz przed sobą.
   - Jedz - powiedział do mnie.
   ...
   No to jadłem.
   Ale niech sobie nie myśli, że przekupi mnie śniadaniem! Oj, nie!
   Przyglądnąłem się uważniej Shigure, przeżuwając. Czarne włosy przysłaniały mu oczy, gdy pochylał głowę, zawsze były w nieładzie, przycięte do połowy karku. W lewym uchu zrobił sobie parę lat temu osiem kolczyków, w prawym tylko jeden. Rok temu w wakacje zachciał nad prawą brwią i w nadgarstku, a dwa miesiące temu pokazał mi też, że przekuł język. Nos miał zadziornie zadarty do góry, a usta - ubrudzone od Nutelli. Siedział przede mną w luźnych, czerwonych spodenkach i ciemnej bluzie z napisem "Life is a Game". Przyłapał mnie na przyglądaniu się mu i uśmiechnął się prowokująco. Grzywka stworzyła cień nad jego czarnymi oczami i ich wzrok zdawał się przyciągać, choćby miały własną grawitację. Skrzywiłem się na jego uśmiech. Naszą wymianę spojrzeń przerwała jego matka, mówiąc:
   - To jak, chłopaki, jedziecie z nami do babci? - i uśmiechnęła się wesolutko.
   Za to na naszych twarzach zagościła panika.
   DO BABCI?!
   Mam nadzieję, że nie mówi o kobiecie, która kazała nam pół roku temu prać ręcznie swoje majciochy i wycierać jej flegmę ze stołu... Nie wspominając o tym, co robiła wcześniej.
   - Do której babci? - spytał, ledwo ruszając ustami Shigure.
   - Do babci Chie.
   No to przejebane.





________________________________________________________

Rozdział dedykowany Memo-chan, z którą "spędzam" niemal 24/h i jestem pod wrażeniem, że ze mną jeszcze wytrzumuje *^* <3
He-he. Trochę mnie nie było, nie? Cóż. Chciałam dodać rozdział jeszcze przed dziesiątym lipca, ale nie zdążyłam i wyjechałam na wakacje w nadziei, że tam coś naskrobię. Ale! Jak to wakacje, nie napisałam nic i dlatego notka dopiero dziś. Hm~ Wena mnie trzyma, więc takiej przerwy znowu tu nie będzie jakiś czas (i ja trzymam kciuki, żeby jak najdłużej).

Jak podoba wam się nowy bohater? Shi czeka na Wasze opinie <3 

A Wy byliście gdzieś na wakacjach czy dopiero jedziecie? Czy może zostajecie w domu i nolife'icie (jak ja zamierzam do końca wakacji XD")? Pochwalcie się :3

Pozdrawiam <3


3 komentarze:

  1. SHIGURE <3333 Najlepszy bohater evah >D A gdzie wspomnienie o jego kolczykach? :c Powiedz, że nie zrezygnowałaś... XD" Shigu jest... jest... jest zbyt cudowny, by go opisać ;P Jego charakter jest świetny ;p Te nołlajfienie to coś, co lubię <3 I ta bluzka "Life is a Game" <3 Lubię to xd Ale te czerwone spodenki mi jakoś średnio pasowały xD"
    Ale mimo wszystko - samym Shigure nie podratujesz sytuacji! Czemu tak krótko :C Skoro cię tak wena trzyma, to liczę na kolejny rozdział niemal zaraz :< Pff, co tam liczę. Ja go chcę mieć :D Ale jesteś okropna, przerwać w takim momencie~! :c Coś czuję, że znienawidzę babcię XD (Z tego, co napisałaś, raczej nie mogę się łudzić, że jest super-babcią, jak ta Aoby xD")
    I niech cię, mam teraz taką ochotę na nutellę ;___; Chyba zaraz zrobię sobie wycieczkę do Tesco xD Cokolwiek słodkiego xD ... Albo będę wpierdalać cukier xd Tylko to mnie nie napawa optymizmem xd
    Jeszcze minutę przed twoją wiadomością spałam sobie w najlepsze xD I tak mi się spać chciałoo xd Rozbudziłaś mnie :3 Jestem wdzięczna xd
    A, no i dziękuję za wspomnienie~ <3 Spędzanie z tobą całych 24/h byłoby też fajne... Tak myślę xD O ile byś w końcu się mną nie zmęczyła xd <3 A ty wiesz! Ja to się bawię jak nigdy! Przecież jestem taką duszą towarzystwa, że mi tu zaproszenia ciągle przychodzą xd"
    Dobra, to kiedy następna? :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    ma bardzo wspaniałego kuzyna, teraz jak pojedzie do tej babci to Yuu będzie miał fory ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Shigure <3 Kocham go! *.*
    Znajdź mu kogoś fajnego, żeby nie musiał kuzyna podrywać xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy