Strony

1

2

3

20 czerwca 2014

Zakład – Rozdział XV

   Uszczypnijcie mnie. Boże, powiedzcie, że to się nie dzieje naprawdę! To jest takie dziwne... Jakbym przeszedł przez lustro i żył w innym świecie. No serio. Aż kręci mi się w głowie.
   - Hisashi, co się dzieje? - spytał ten, który wywołał u mnie owe zawroty głowy.
   - Od kiedy ty jesteś mądry?!
   - Co? - Haruki parsknął śmiechem. Dotknąłem opuszkami palców skroni. Nie, to się nie dzieje naprawdę.
   - Od rana wybijasz się na lekcjach, teraz dostajesz piątkę z odpowiedzi, co z tobą?
   Zaśmiał się cicho, ale nie odpowiedział.
   - Okej, zaczynam się bać - przyznałem, widząc jego spokojną twarz i wesoły uśmiech... A co jest pod tą maską, co? To jakiś podstęp!
   Haruki jest dzisiaj naprawdę jakiś nieswój.
   - Daj spokój, Hisashi, co ty gadasz...
   I tak odpowiadał za każdym razem na moje zdziwienie i dezorientację.


   - Co cię łączy z Yuu? - spytał, kiedy szliśmy do szatni przed wychowaniem fizycznym. Zdziwiłem się nieco.
   - Z Yuu?
   - No. - Włożył dłonie do kieszeni.
   - Czemu pytasz? - zapytałem z ciekawości.
   - Pamiętasz początek... naszej znajomości? - "Nasza znajomość"? Ta jakże zażyła "nasza znajomość" ogranicza się do siedzenia razem w ławce, paru spotkań i dwóch pocałunków. Dobra, może jest w niej coś z zażyłości, ale...! Kiwnąłem głową. - Yuu ci się podobał - stwierdził, a ja kiwnąłem tylko głową, nie poprawiając czasu przeszłego, którego użył, tylko dlatego żeby dowiedzieć się, do czego drąży. - Coś oprócz tego?
   - Jesteśmy przyjaciółmi. - Choć ostatnio rzadko się spotykamy, odwrotnie proporcjonalnie do moich spotkań z Harukim. Co teraz powiesz, hm? O co biega?
   - Aha.
   Jaki elokwentny - no popatrzcie. A jak nie pytacie o nic, to sam tak nawija, że macie dość po trzydziestu sekundach. Dotarliśmy do szatni i przebraliśmy się w stroje. Usiadłem niedbale na ławce naprzeciw fioletowowłosego i zmrużyłem powieki.
   - Dlaczego o niego pytałeś?
   - Nie mogę? - Uśmiechnął się asymetrycznie. - W ogóle to mówiłem ci ostatnio o tej plotce, że jakiś nauczyciel miał romans z uczennicą i chyba go wywalą, nie? - Zmienił bezczelnie temat. Skrzywiłem się, ale potaknąłem. - To jest nasz wuefista - na wpół szepnął, jakby ktoś nas podsłuchiwał. Uniosłem brwi w lekkim zdziwieniu.
   - Wuefista? - Parsknąłem. - No to będzie zmiana nauczyciela.
   - Ta, ale dopiero w przyszłym roku szkolnym - powiedział już głośno. I po tym nastała cisza. Dosyć niezręczna cisza. Mierzyliśmy się z zielonookim wzrokiem jak kowboje na dzikim zachodzie. No dobra, może przesadzam, ale naprawdę nie była to zwyczajna wymiana spojrzeń. Coś się święciło, ja to czuję, ja to wiem, cholera...
   - Kim dla ciebie jestem, Hisa?
   WIEDZIAŁEM, KURNA!
   Dlaczego on dzisiaj pyta mnie o rzeczy, na które nie mam odpowiedzi? I dlaczego on dziś był taki mądry na lekcjach? To przerażające. Tak, wiedziałem, że coś takiego palnie, a i tak serce waliło mi jak młotem. Uspokój się, opanuj, chłopie, bo tak zdyszany daleko nie dojdziesz. Zabrzmiało dwuznacznie, nie? Cholercia...
   - A kim miałbym być? - odparłem. No, odpowiadaj ty, pokaż, na co cię stać, mhaha! Wcisnąłem lekko drżące dłonie do kieszeni ciemnych spodenek.
   - Zależy od tego, co o mnie myślisz, nie sądzisz? - rzekł swobodnie, jednak doskonale zdając sobie sprawę z powagi naszej rozmowy. Nie, chyba tylko ja to robiłem, tj. zdawałem sobie z tego sprawę, bo jemu to dać pilniczek i czekać, aż przestanie się nudzić. A przynajmniej takie sprawiał wrażenie.
   - A co o tobie myślę? - zmusiłem się, by odpowiedzieć tym samym tonem, co on.Wygiąłem brew.
   - Ty mi powiedz - mruknął, mrużąc oczy. Zielone oczy. O, Boże. On mnie hipnotyzuje. Znowu.
   NIE! Hisashi, nie daj się, on to robi specjalnie! Tak, właśnie tak. A teraz zrób to, co robisz najlepiej. Śmiało.
   Prychnąłem głośno, nie ściągając z niego chłodnego wzroku, wstałem i skręciłem w bok. Skierowałem się do wyjścia szatni. Zadzwonił dzwonek.
    - ...-isa! - usłyszałem i zaraz poczułem jego dłoń na moim nadgarstku. Pociągnął, czym odwrócił mnie do siebie i wtedy zobaczyłem jego błyszczące oczy. Te zielone oczy. - Przepraszam, okej? - I skórę, taką bladą i miękką. Poczułem pod palcami wspomnienie jej struktury. - Nie chciałem naciskać. - Teraz poruszające się wargi przykuły mój wzrok. Są malinowe, prawda? - Więc przepra...
   Tak, malinowe.
   Przyszpiliłem go do ściany, głową chyba natrafił na włącznik światła, a coś jasnego mignęło mi za powiekami. Złapałem go pewnie boleśnie za włosy, bo syknął, rozchylając wargi, więc z plusem dla mnie. Wparowałem językiem do jego jamy ustnej, której budowę chętnie poznawałem od nowa. To było ciekawe doświadczenie. Kciukami robiłem kółeczka na jego policzkach i dolnej szczęce. On rękami objął mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej, musiałem jedną dłonią oprzeć się o ścianę.
   Znowu to robię. Znowu go całuję. Znowu nie myślę o tym, co robię i tego skutkach.
   Czy to uczucie jest mniej silne od tego do Yuu? Yuu nigdy nie całowałem. Może w którymś ze snów, ale tak jak jego... Czy w takim razie czułbym to samo, całując Yuu? Gdybym zobaczył te jego zielone... Niebieskie! Niebieskie oczy, czy wchłonęłyby mnie tak, jak właśnie zielone Harukiego? Nie mam pojęcia.
   Och, jeju. Jeszcze parę dni temu nie byłem taki niezdecydowany.
   Fioletowowłosy przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej, tak że jego wystające odrobinę kości biodrowe wbiły się w moje. Naparłem na niego całym ciałem, chcąc poczuć go jeszcze bliżej. Westchnąłem mu w usta, a on sam uśmiechnął się. Przejechałem językiem po jego dolnej wardze i ucałowałem krótko. Puścił mnie, a ja odsunąłem się od niego.
   Wyszliśmy z szatni na lekcję.


   Plan idealny, prawda? Odbiłem kochanemu Yuu Harukiego, którego obrał sobie za cel. Za innych raczej się nie weźmie. Wygram zakład. Nie wiem jakim cudem, ale polubiłem wracać do domu z Nagase. Zawsze coś bredzi, co przeważnie ignoruję albo wykpiwam, a jego to jakoś bardzo nie rusza.
   Posiadacz zielonych oczu maszerował obok mnie żwawo. Stanęliśmy przy jego domu, a Haruki znowu zbierał się, żeby mi o czymś powiedzieć. Już dzisiaj zdążyłem poznać jego wyraz twarzy tuż przed tym.
   - Co jest? - pospieszyłem go trochę.
   - Ty... Ty mnie pocałowałeś. - Nie, ufo. - Ale to nie była odpowiedź na moje wcześniejsze pytanie. Coś do mnie czujesz, to wywnioskowałem. - Brawa dla detektywa! - Ale czy to jest silniejsze od tego, co czujesz do Yuu?
   Nastała cisza.
   Dlaczego zadaje mi pytania, które sam sobie zadaję? Wkurzający typ, nie? Jeśli miałbym na nie odpowiedź, to okej, ale jeśli nie mam...
   - Wiesz... - zaczął najpewniej zniecierpliwiony moim brakiem odpowiedzi.
   - Nie jest - przerwałem mu brutalnie. Tak, brutalnie, bo z wrażenia nie zamknął ust i trwał tak krótki moment. W końcu zamknął buzię. Nie mogłem wyczytać nic z jego twarzy. Żadnej złości, tylko zaskoczenie.
   - A... Aha. - W końcu uśmiechnął się minimalnie. - Dzięki, że mi powiedziałeś.
   Odburknąłem coś w odpowiedzi. Zbił mnie z tropu wlepiony we mnie uważny, trochę oschły i pusty wzrok. Był nieco przerażający.
   - To cześć - zawołał już normalnym tonem i poszedł do siebie.
   - Mhm.
   Skierowałem swe kroki do domu, ignorując ten okropny ścisk żołądka.


______________________________________
Krótko, nie? A i tak pisałam to trzy tygodnie ;-;
Coś Was nie ma :< Smutam :<
Dedyk dla wymęczonej nauką Memo-chan ♥ , dla DuSi ♥ , żeby w końcu coś napisała (i chcę zobaczyć nowy szablonik ;>) oraz dla Basi, bo jest tu tak długo i wciąż ♥ .

4 komentarze:

  1. Kocham cię, skarbie <3 Właśnie twojego Zakładu mi było brak :D
    Tylko wiesz co, krótko ;-; Może i to nie nowość, ale poprzednie notki wydawały mi się być dłuższe ;c To smutne, ja tu się napalam, a takie krótkie...
    ALE~! Pocałunek był *^* I to jaki pocałunek... ty nawet pocałunek opiszesz tak, że jestem bliska orgazmu XD" Podziw dla umiejętności ;* A przed pocałunkiem była taka nawet spoko rozmowa :3 Choć liczyłam, że jednak Hisashi coś powie >3 Noo, nic za szybko :P
    Było kilka momentów, kiedy się uśmiechnęłam ;D Ale najbardziej mnie zadowolił fragment "Plan idealny, prawda? Odbiłem kochanemu Yuu Harukiego, którego obrał sobie za cel." *^* Tak... tak fajnie ;p
    Ojej, ach, dziękuję, że o mnie pamiętasz ;* Jaka ty kochana :3
    A wgl... zastanawiam się, jak ty potrafisz przerwać w środku odcinka i zająć się czymś innym xD" A ten... Wiem, że teraz jesteś zajęta bliźniakami, ale obejrzyj Tsuritamę... choćby dla tej kaczki >D
    Weny na dłuższe rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże, nie!
    Jak mogłaś mi to zrobić?! I to znowu?
    nienienienienienienienienie! oni nie mogą być razem, nie! Oni nie mogę się całować, nie! Hisa ma być z Yuu, kurna! Błagam, nie łam mi sercaaaaaaaa :c
    No nic, życzę weny <3
    Najlepiej na parring Hisa x Yuu ^ ^ :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też chcę mój nowy szablonik, bo wiem (nie czuję, wiem), że będzie zajebisty. XD
    Potwór. Monstrum. Bakemono. Przez Ciebie tak mi szkoda biednego Harukiego. ;c A nie powinno mi być. ;-; Powinnam być niewzruszona, niewzruszona, powiadam! I na dodatek nie umiem znaleźć dobrego porównania z Kimi to Booku. ;c Bleh, idę podokuczać komuś, tak jak Yuki dokucza Kaname. Chuj, że jest 23. XD
    Nienawidzę, kiedy mnie tak bestialsko przerywasz Zakład. ;-; Nie lubam tego.
    Fajnie by było, gdyby ich "zażyłość" zobaczył Yuu. ;3 Czyżby teraz Haruki miał walczyć z Yuu o Hisę? Tak, tak, tak! <3
    Oj, napisane mam sporo, tylko wrzucać nie ma kiedy. ;3 Dziękuję za dedyk. :*
    Daj mi więcej Cieeeebie i wymysłów Twojej weny. <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    cudownie i kolejny pocałunek za nimi, zastanawia mnie jak to dalej się ułoży.... no i ten wątek z wuefistą...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy