Strony

1

2

3

19 kwietnia 2017

Informacja + minioneshot KakuHida

Długo nic nie publikowałam, a gdy już chciałam, to "przecież matura idzie". ;-;
Ot, cała historia. A teraz trzęsę portkami, bo chyba nie przeżyję ustnych.
Polski - byle mi szczęście dopisało tego wielkiego dnia 11 maja, bo jak trafi mi się temat z próbnej, to leżę xD
Angielski - to już się bardziej polskim stresuję, bo wiem, co mnie czeka, a z angielskiego w mojej szkole to kiepsko, bo od roku tylko filmy oglądamy i nic nie robimy, także nie wiem, jak to zdam xD 22 maja mam tę ustną z ang i jest ostatnią moją maturą. Potem bajlando.
No nie takie bajlando.
Bo od bodajże 10 maja będziemy już na kursie codziennie prawie zapierdzielać z pracami do egzaminu wstępnego. I to będzie trwało do tegoż egzaminu, który odbędzie się pod koniec czerwca.
ALE NA CO MI EGZAMINY WSTĘPNE JAK MATURY NIE ZDAM XD
Także już nie wiem, w co mam włożyć ręce.
A to lektury, a to jeszcze korki z matmy (z rozszerzenia ponoć muszę mieć 60%, żeby się przedostać na listę przyjętych, a najwięcej to miałam równe 50% XD), a to szukanie kogoś, kto by ze mną porozmawiał jak na maturze z ang, a to prace do robienia.
Także zapomniałam kompletnie, że prowadzę jakiegoś bloga. I piszę jakąś historię. Przypomniałam sobie dopiero, jak zauważyłam, że mi czegoś dziwnie brakuje. Ale "przecież matura idzie", więc i tak pisać nic nie mogłam.
A mimo to już zdenerwowana napisałam bardzo minimini shota, chyba w szkole między lekcjami. Wstawię go, bo wyraża to moje zniecierpliwienie do pisania już (normalnie od grudnia mam w głowie, jak ma wyglądać następny rozdział), zniecierpliwienie do pozbycia się tego stresu, bo mój koniec jest bliski. Albo nastąpi w momencie, kiedy się dowiem, że nie zdałam (albo paradoksalnie że zdałam XD), albo przed samymi maturami ze stresu. Także koniec jest bliski.
HA, byłby, gdyby nie moja wieczysta przysięga przed samą sobą oraz przed Wami, że "przecież Trylogia z naszym kochanym Teamem Zombie musi być od początku do końca napisana" :3
Enjoy~
___________________________________


   Mieli dotrzeć na miejsce pod wieczór. Ale w drodze zostali zaatakowani i walka była długa i nużąca. Hidan, który był już cholernie zirytowany, że nie mógł złożyć ofiary dla Jashina, oczywiście zdenerwował się i jego przeciwnicy to wykorzystali.
   Dlatego srebrnowłosy stał teraz blisko swojego partnera, by ten mógł prawidłowo przyszyć jego głowę na miejsce. Wokół nich na ziemi walało się kilkanaście trupów.
   - Który to już raz? - zapytał Kakuzu tym swoim kpiącym tonem.
   Hidan wciągnął mniej lub bardziej dyskretnie zapach, który go ogarnął, gdy tylko zamaskowany się zbliżył. Jego oczy błysnęły dziko.
   Prychnął w odpowiedzi na jego słowa. Ten stary, obleśny sknerus nie mógł go nie wyśmiać.
   - Nie ruszaj się - skarcił go i unieruchomił głowę jashinisty, przytrzymując dwoma palcami jego brodę, na co Hidan oblizał wargę.
   Stary, obleśny sknerus, który tak kurewsko go podniecał.
   - Jesteś niemożliwie bezwstydny - warknął Kakuzu, patrząc na to i doskonale odczytując myśli partnera.
   A potem włożył mu palec do ust. Jashinista lubieżnie się uśmiechnął, owijając wokół palca język i spoglądając mu prowokująco w oczy. Kakuzu zmarszczył brwi na ten gest i po chwili prychnął, puściwszy Hidana.
   - Idziemy - zarządził i wyminął go z zamiarem wznowienia wędrówki z powrotem do bazy.
   - Och, Kakuzu! - burknął przez zęby jashinista, niezaspokojony. Chwycił za ramię partnera i odwrócił go ku sobie, na co ten o dziwo pozwolił, bo przecież był silniejszy i bez problemu mógł się temu oprzeć. Hidan skorzystał z tego przyzwolenia i bez ceregieli ściągnął maskę Kakuzu, po czym chwycił za kark, przybliżając się do niego.
   Pocałunek był agresywny, chaotyczny, pełen pasji i wyrażał całe to zniecierpliwienie Hidana, które rosło od ich ostatniego zbliżenia.
   Jashinista początkowo kąsał wargi partnera, choćby chciał je poszarpać na strzępy, jednak Kakuzu niezadowolony tym poczynaniem srebrnowłosego odsunął twarz, by mu przerwać "zabawę", po czym sam ugryzł jego dolną wargę z całą mocą. Hidan jęknął głośno, gardłowo, prowokująco, co, nie wiedzieć czemu, bardziej Kakuzu zirytowało. Kąsał więc rozeźlony policzki, brodę, czasami szyję srebrnowłosego, sprawnie uciekając przed jego "atakami". Potem wpił się w opuchnięte usta partnera, na moment zwalniając tempo. Języki otarły się o siebie, Kakuzu złapał podstawę czaszki Hidana i docisnął ich wargi mocniej. Poczuł gorący oddech niższego mężczyzny na swoim policzku wydychany przez nos. Sam również westchnął i zamarł, próbując zapamiętać smak spękanych, opuchniętych ust tego szaleńca.
   Ugryzł władczo po raz ostatni dolną wargę Hidana i puścił go.
   - Idziemy - powtórzył swoją wcześniejszą kwestię.
   Tym razem partner go nie zatrzymał.
   - Dobra, dobra... - mruknął tylko, zadowolony, a Kakuzu uśmiechnął się pod nosem, zakładając z powrotem maskę.
   Do wieczora zostało tylko parę godzin.



5 komentarzy:

  1. Swietnie piszesz, ze zniecierpliwieniem czekam na dalszy ciag niesmiertelnych. A orochimaru od zawsze nieznosze... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, powodzenie na maturze :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    autorko, wróciłam chociaż tylko z informacją, że jestem, niestety wciąż mam brak czasu i nie wiem kiedy coś mi się uda przeczytać...
    a jak poszła matura?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekają mnie jeszcze dwie; w poniedziałek ostatnia. Te, co już miałam, zdałam, chociaż rozprawki na pisemnym polskim nigdy nie można być pewnym ^^
      Teraz odrabiam i nadrabiam wszystkie prace na kurs, ale postaram się ruszyć do przodu z rozdziałem w międzyczasie :)
      Życzę Ci, Basiu, szybkiego nadejścia czasu na odpoczynek :)

      Usuń
  4. Witam,
    cudownie, Hidean taki niezaspokojony, a Kakazu się droczy...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy