Strony

1

2

3

31 grudnia 2014

Wojna – Rozdział II

   Świetnie. Miałem iść do szkoły z Harukim i miało być romantycznie i w ogóle. A tu co? Shigure, przysięgam, że kiedyś cię zamorduję. Ewentualnie zamknę w lodówce, o.
   Między mną a... moim chłopakiem - wciąż nie mogę się przyzwyczaić do tego określenia - panowała cisza. Idziemy razem do szkoły i wcale nie jest romantycznie.
   - Haruki... - zacząłem.
   - Hm? - mruknął, oglądając się na mnie. Przygryzłem wewnętrzną stronę policzka, pesząc się pod jego spojrzeniem. Miałem wrażenie, że to spojrzenie waży z tysiąc kilogramów i go nie udźwignę. Zwróciłem jednak na niego wzrok.
   - Shigure będzie mieszkał ze mną - powiedziałem spokojnie, westchnąwszy cicho. - Zaczyna studia i chce się u mnie zatrzymać. Masz coś przeciwko? - spytałem niepewny. Co się ze mną dzieje? Zauważyliście, że od wczorajszego... khm... wyznania i w ogóle naszej rozmowy jestem taki... nieswój? A ściślej mówiąc - uległy? Onieśmielony? Zarumieniony? Zawstydzony? Kurna, serio wygląda to na "syndrom dziewicy"... czy coś w ten deseń.
   - Dlaczego pytasz mnie o zdanie? - odpowiedział pytaniem na pytanie, skurczybyk jeden. Naprawdę muszę to mówić...? Ugh, no...
   - No bo... Tak jakby... Jesteśmy razem, nie? - Moje oczy wędrowały teraz wszędzie tam, gdzie nie było jego. I chyba się zarumieniłem. Uwaga! Syndrom dziewicy: mode on. Ośmieliłem się (to jest straszne, że tak reaguję. Zaraz się rozpłaczę no - żeby być takim uległym, niezdecydowanym i zarumienionym, to po prostu...!) na niego spojrzeć. Unosił brew, spoglądając na mnie kątem oka.
   - Jesteśmy - stwierdził spokojnie. WIDZICIE? Kurna, dlaczego on jest taki spokojny, co? Dlaczego on też nie może mieć tego durnego syndromu dziewicy?!
   ...Hm. W sumie to kiedy jest taki spokojny, a ja zdenerwowany i - przepraszam za określenie - ciotowaty, to jest to nawet słodkie. Dobra, to nie jest słodkie, a głupie. To on jest taaaki seksowny, kiedy jest spokojny i stanowczy!
   - Więc skoro jesteśmy razem... - Dajecie wiarę, że ledwo mi to przez gardło przeszło? Haha, ja też nie! ...Bo nie chcę wierzyć, że to naprawdę się dzieje! Co ze mną się dzieje?! - ...a ze mną mieszka inny chłopak, to chyba prawidłowe, że cię o tym informuję i pytam, czy to w porządku... - mruknąłem speszony. Poddaję się. Dlaczego znowu jestem speszony?
   - Ale przecież to twój kuzyn - odparł.
   Ach! No tak! Przecież on nie zna Shigure. I jak by mu wytłumaczyć tę sytuację...? Ciężko będzie... Dobra, chyba będzie lepiej, jak mu tego nie będę uświadamiać, nie? W razie czego postaram się opanować sytuację, nim mój kochany kuzyn zrobi coś głupiego.
   Widzę, że bardzo we mnie wierzycie...
   Ha! Ale ja nie poddam się tak łatwo! Patrzcie, kto idzie obok mnie! To będzie moja główna myśl, która będzie mnie dopingowała do tego, żeby powstrzymywać w odpowiednim czasie Shigure! A wiecie, kto idzie obok mnie? Mój chłopak!
   ...Dobra, to zabrzmiało już całkiem jak dziewica, która nigdy wcześniej chłopaka nie miała.
   - No tak, to tylko kuzyn. Więc w porządku? - dopytałem.
   - Jasne - rzucił wesoło, uśmiechając się szeroko. On w takim humorze, a ja tu mam wojnę z samym sobą. Nie, wróć! Z syndromem dziewicy. To dołujące. - Pójdziemy dzisiaj po szkole na lody?
   KHM?!
   - Co? - spytałem zszokowany.
   - No do lodziarni, tak razem! Chodźmy, będzie słodko i romantycznie...! - zawołał. Ocho, wrócił durnowaty Haruki. Okej, on cały czas jest durny, ale teraz jest w dodatku wkurzający. Wywróciłem oczami.
   - Nie mogę. Po szkole muszę przedyskutować z Shigure ustawienie jego mebli w pokojach i w ogóle. Na kanapie nie będzie cały czas spał. No i potem pomóc mu z ustawieniem pierwszych, które już dowiozą - burknąłem. Może Shigure jeszcze tego nie wiedział, ale zamierzałem to zrobić jak najszybciej, żeby sam się nie urządził, kiedy meble dowiozą, a będę w szkole, i żeby to on potem nie zostawił mi tej cholernej kanapy.
   - Hiiisa... - jęczał. I to nie TAK jęczał, a bardziej jak natrętny kot. Porównuję Harukiego do kota... Gdyby o tym wiedział, znowu świrowałby, że (piskliwym głosem) "nazwałem go swoim kotkieeem". Ugh.
   - Sorka, następnym razem - obiecałem, zerkając na niego. Kompletnie zapomniałem o tym peszeniu się, wiecie? I właśnie to sobie uświadomiłem, bo to peszenie się wróciło, gdy Haruki uśmiechnął się w odpowiedzi i dłonią, delikatnie - a przez to wywołując dreszcze, przejechał od łokcia w dół mojego przedramienia i złączył ją z moją dłonią. Jak rażony prądem gwałtownie odwróciłem głowę, będąc pewnie cholernie zarumieniony i wyplątałem rękę z jego uścisku. - Nie przy ludziach, durniu - burknąłem trochę gburowato.
   Zaśmiał się znowu, nic nie mówiąc. Spojrzałem na niego kątem oka i sam się cicho zaśmiałem.

   Kiedy wy widzicie już amorki, serduszka i kwiatuszki nade mną i Harukim, ja widzę burzę i wichurę. Ewentualnie wielki pytajnik. No bo... Co z Yuu? Jak zareaguje? Jak ja mam reagować? Jak mam się w ogóle zachować, kiedy będzie patrzył czy kiedy podejdzie do nas?
   Cóż, rozwiązanie przyszło samo. Kiedy przyszliśmy pod klasę, Yuu podszedł i porozmawiał. Tak, dobrze widzicie, też się zdziwiłem. Haruki oczywiście się wydurniał i śmiał z nim z głupot, jakby to, co się działo przez ostatni tydzień, było czymś nieistotnym. Potem na lekcji się odwracał do niego, a Ozawa chyba już stracił cierpliwość (to tylko domysły, po nim tego nie widać; wciąż się przy tym uśmiechał), bo przesadził go do drugiej ławki. I znowu gadał z jakąś dziewczyną.
    W sumie... Kiedy tak na niego patrzę, ma takie... fajne plecy. Ma długi tułów, trochę szerokie barki, a mięśnie na plecach poruszają się tak, że od samego patrzenia chce się przejechać po nich paznokciami czy bardziej przemacać... Och, jak dobrze, że ma taką przyległą koszulkę! Mogę sobie popatrzeć do woli.
    I na tym patrzeniu zostałem przyłapany, kiedy ktoś czytał jakiś tekst, a Ozawa chrząknął, więc zlękniony spojrzałem na niego i wtedy... Zacząłem udawać Greka. Khm. Chyba Ozawa się czegoś domyślił, bo najpierw długo wpatrywaliśmy się w siebie (ja oczywiście z nadzieją, że nie wygłosi swoich odkryć przed całym światem), a potem spojrzał na Harukiego i zmarszczył brwi. Następnie kiedy dziewczyna przestała czytać, wrócił do prowadzenia lekcji, więc odetchnąłem i zganiłem sam siebie. To... było... straszne. Czuliście tę presję, co ja? Pewnie, że nie, kurna. Teraz wyobraźcie sobie, jakby znienawidzony nauczyciel przyłapał was na dogadzaniu sobie gdzieś w toalecie. Khm. Sorry, pewnie to będzie wywoływać u was koszmary.
   Postanowiłem jednak trochę zaryzykować i tylko co jakiś czas spoglądać na właściciela ciemnoniebieskich włosów.

***

   Zaparkowałem samochodem przed tym wielkim budynkiem, w którym będę spędzał najbliższe... cztery lata. Studia, co? Kiedy ty tak wyrosłeś, chłopie? Nieważne, ważniejsze, że wyrosłeś na takie ciacho, hah. 
   Okej, to teraz zrobić wielkie wejście przystojniaka i wyłapać drugiego przystojniaka. Zrobiłem więc to wielkie wejście przystojniaka, ale nikogo ciekawego nie było. Poszedłem więc do klasy o numerze 32 w podanej informacji na tablicy przy wejściu. Hm, niektóre podwójne ławki już były zajęte, większość jednak pusta. Rozejrzałem się po pomieszczeniu... Mrugnąłem, zatrzymując wzrok na jednej osobie. No, no...
   - Siemka - przywitałem się i dosiadłem bez pytania. Był zajęty pisaniem czegoś swoimi długimi, smukłymi palcami na telefonie, więc dopiero teraz zareagował. A jak zareagował? Podniósł na mnie wzrok i zmarszczył brwi. Chwilę tak się na siebie patrzyliśmy. W tym czasie mogłem na niego popatrzeć z bliska.
   Chłopak miał białą koszulę, ciemne spodnie, siedział prosto, ale był przy tym trochę pochylony i luźno opierał przedramiona o ławkę.Twarz miał podłużną i skórę bez niedoskonałości. Spoglądał w bok na mnie, przechylając głowę, a jasnobrązowe, ścieniowane i sięgające połowy karku włosy opadły mu na czoło, policzki i do oczu. Właśnie te wyraziste, niebieskie oczy otoczone gęsto rzęsami były tym, co przykuło moją uwagę. Oczy te kryły się za okularami z czarnymi oprawkami i chłodno świdrowały moją osobę. Uśmiechnął się tajemniczo i nieśmiało ręką założył włosy za ucho, po czym powiedział matowym, beznamiętnym głosem:
   - Idź sobie do innej ławki.
   ...Cóż, będzie ciężko, nie? Ale ta myśl mnie jeszcze bardziej nakręca.
   - Hm... Dlaczego?
   Uwaga: żeby zapobiec wytworzeniu się nieprzyjaznej atmosfery i takiej samej relacji, trzeba nawiązać kontakt. Kontakt taki, żeby wiedzieć "co, gdzie, dlaczego" i przy tym poznać drugą osobę.
   - Bo cię nie lubię - odparł i wrócił do pisania na telefonie.
   Khm... Bardzo ciężko. I zabawnie.
   - Och, a czym cię uraziłem, że już mnie tak oceniasz? - spytałem, uśmiechając się nadal.
   - Wkurzasz mnie - powiedział wprost, nie odczepiając wzroku z komórki.
   - Ależ czym cię wkurzam? - ciągnąłem.
   - Wszystkim.
   Hm... To może podejdę do tego z innej strony.
   - W takim razie co cię nie wkurza?
   - Na pewno nie ty.
   Skrzywiłem się, dopuszczając do siebie myśl, że tego nie wygram.
   - ...Może zacznijmy od początku - zaproponowałem. - Jestem Shigure Kasamatsu, a ty? - Wyszczerzyłem się. Ciekaw jestem, kiedy zwróci na mnie uwagę.
   ...
   Chyba się nie doczekam na odpowiedź. 
   - Haaalo, panie Wszystko Mnie Wkurza! - Zaśmiałem się cicho. - Jesteś tam?
   - Nie wkurza mnie wszystko - stwierdził, wciąż nie podnosząc wzroku na mnie.
   - Hmm... - przerwałem mu, bo chyba chciał kontynuować. - Nie wszystko, ale ja tak, prawda?
   - Prawda - potwierdził. Podszedłem do tego jeszcze inaczej.
   - Cóż. Więc może lubisz, jak cię ktoś wkurza? - Nawet na mnie nie zerknął, tylko zmarszczył brwi w wyrazie irytacji.
   - Powiedziałem, że ciebie nie lubię, więc nawet, gdybym lubił to, że ktoś mnie wkurza, nie zaliczasz się do tych osób.
   - Hm... Czyli lubisz, jak cię ktoś wkurza? - dopytałem, mając wrażenie, że jestem u celu.
   - Tego nie powiedziałem.
   - Ale nie zaprzeczyłeś. Możesz sobie więc mnie nie lubić, ale lubisz, jak cię wkurzam. Czy kiedy będę więcej cię wkurzał, bardziej mnie znielubisz czy może w końcu polubisz?
   W połowie mojej wypowiedzi przestał pisać na telefonie. Na moment zapanowała cisza i żaden z nas się nie ruszał. Czekałem podekscytowany na jego reakcję. Znowu mnie zwiedzie z toru? Czy może w końcu się podda?
   Potem spojrzał na mnie tak, jak za pierwszym razem, ale uśmiechnął się bardziej tajemniczo niż wcześniej i hm... być może z zainteresowaniem.
   - Naoki Kimura. - Sekundę mi zajęło, żeby ogarnąć, że to jego dane. Huh, więc poddał się? - Ale i tak cię nie lubię - rzekł po chwili, widząc pewnie moją uniesioną brew i chcąc sprostować naszą relację, która (FUCK, YES!) powstała. A więc jeszcze walczy.
   - Jasne - zgodziłem się zadowolony, kładąc mu przyjaźnie rękę na ramieniu. I... to chyba było trochę zbyt bezpośredni gest, bo strącił ją i wrócił do pisania na telefonie, rzuciwszy:
   - Nie spoufalaj się. Wkurzasz mnie.
   Pomyślałem, czy nie przegnę, kiedy to pociągnę.
   - Czyli powinienem tak robić częściej?
   - Nie i nie powiedziałem, że twoja teoria jest właściwa - wyjaśnił. 
   - Okej, okej... - Uśmiechnąłem się.
   Przyszedł nauczyciel i zaczął czytać rozkład zajęć.

***

   Wyszedłem ze szkoły z Harukim, za nami szedł Yuu. W ogóle szedłem wśród tłumu, bo była to godzina, o której większość klas kończy. Zmarszczyłem brwi, kiedy owy tłum zaczął szeptać:
   - Kto to jest?
   - Myślisz, że czeka na dziewczynę?
   - Znasz go?
   - Co taki koleś tu robi?
   - Ciacho, nie?
   Miałem złe przeczucie. Spojrzałem w stronę, z której było największe zainteresowanie i podążyłem za ich wzrokiem. Kurna.
   - Co za dureń - skomentowałem.
   - Huh? - zareagował Haruki na moją uwagę.
   - Nie ty, on - wskazałem głową. Spojrzał i nic nie powiedział.
   - Hisashi! - usłyszałem nawoływanie, kiedy wytropił mnie wśród innych ludzi.
   No nie. Może rób jeszcze większe zamieszanie, pacanie.
   Wspomniany pacan pomachał do mnie (chyba do mnie, chociaż tłum już się rozchodził) i wyszczerzył się. Pożegnałem się z Harukim i pragnąc, żebym nie zwracał na siebie dużej uwagi, podszedłem do pacana.
   - Co ty tu robisz, Shigure? - Wwierciłem groźne spojrzenie w kuzyna, opierającego się o klapę swojego czarnego, błyszczącego samochodu.
   - No jak to co? - spytał, robiąc zbolałą minkę. Uniosłem brew. - Przyjechałem po mojego Hisashiego - rzucił wesoło. Wywróciłem oczami, ale uśmiechnąłem się.
   - Jedźmy już, ludzie się gapią.
   - Hm... To źle?
   - Nie przedłużaj. - Wsiadłem do samochodu, on zaraz po mnie i ruszył. W połowie drogi przemówiłem: - Miło z twojej strony, że przyjechałeś.
   - Hisashi...! - wzruszył się. - Chodź no, ucałuję cię, słodziaku.
   - Kurna, patrz na drogę - warknąłem. 
   - Oj tam... - odparł.
   Jeśli przyjechał po mnie po to, żeby mnie zabić, to ja podziękuję. Ach, zapomniałem, przecież nigdy nie dopuściłby do śmierci swojego Sekretnego Kochanka!
   Westchnąłem, patrząc przez boczną szybę.
   I co ja z nim mam...?

__________________________________
Potraktujcie to jako notkę sylwestrową~ xD Bawcie się dziś dobrze - nie ważne czy w domu, czy u kogoś, czy z kimś XD Jak się podoba nowa postać? ...Czy się nie podoba? xD
Witam ciepło czytelników: Akiko i Seimei Aoyagi ;3
Laire Stock: Mnie tam się szablon podoba xD Dodam szczerze, że nie miałam jeszcze tak bardzo na jakąś stronę tekstu, więc czekałam też na takie reakcje :3 Wytrwasz do kolejnego opowiadania z tym szablonem? :P

5 komentarzy:

  1. NAONAONAONAONAONAONAO~~~~~ *fangirl mode:on"
    *ślinotok*
    *krew z nosa*
    *orgazm*/*fangazm*
    Hrrhhrhhrhr, kocham cię za niego <3 Koleś, będziesz - tak jak Shigure - postacią na pierwszym miejscu ;D Te tajemnicze i seksowne spojrzenie, piękne rzęsy, smukłe palce i te umięśnione ale bez przesady ciało... Shigure, bierz go już ;____;
    Fajny jest. Nie ulega Shigure jak jakaś głupia dziewica.
    A propos dziewicy - Hisashi, awansowałeś. Od urodzenia nią chyba jesteś, ale teraz to pełni rolę twojego wyzwiska. Którego zresztą sam używasz. Brawo Hisia! Co następne, przeciwieństwo? xd
    Haruczek jest taki fajny, jak jest taki spokojny i opanowany. Dobrze mu z tym <3 Seksowność lvl +1000 <333
    Jezuuu~~ Lubię HaruHisa, ale teraz chcę więcej ShiguNao XD Wgl wydłuż notki XD Ech, kocham to, jak piszesz ;-; Geniuszu mój, ucz mnie <3 I weź w końcu wróć z tego sylwestra, jpd xD
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Okaaay, no to jestem :D
    Tempo rewelacyjne, wiem, ale ostatnio coś zapominam, do czego się używa komputera xD
    W sumie już nie pamiętam szczegółów z tego rozdziału, poza tym, że mi się podobał, było za dużo Harukiego, a za mało ShiguHisa. Aaa, pojawił się też ten ziom, Naoki. Dziwny koleś, ale całkiem go lubię. I mam nadzieję, że wyrwie każdego oprócz Shigure. On jest zarezerwowany. Dla kuzyna, rzecz jasna.
    Czy wytrwam z szablonem? Ciężka sprawa xD Ogółem mogę go strawić i bardzo irytujący nie jest, ale ma pewną bardzo dużą wadę. Nie można czytać z telefonu. Wstawiłabym, gdyby się dało, takiego ładnego screena ekranu, na którym widać tylko napis "Wojna - Rozdział II". Treść jest... cóż, ta czcionka to ma chyba kolor tła. Tak wychodzi na telefonie, w każdym razie. Ale dobra, nie narzekam xD
    Weny Ci życzę <3 i czekam na trójeczkę :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    Hisashi taki zawstydzony bardzo mi się podoba, Shigure argh Hisashi jest Harukiego, lepiej zajmij się Naokim, bardzo już polubiłam tą postać..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam ;)
    Powiem tak ;) Mnie się bardzo podoba ;) Ogólnie rozdział wspaniały, głównie przez nową nie uległą postać ;)Przepraszam za długi brak odzewu, ale powiem szczerze, opuściła mnie troszeczkę wena, głównie przez bark czasu. Studniówka i wgl ;P Dużo weny ;) Ja dzisiaj dodaję post, wstawię go zaraz po komentarzu u Ciebie ;)
    Pozdrawiam, Seimei ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spanie? Hahahahah xdd dobry żart. Po co spać skoro można do drugiej w nocy czytać Twoje opowiadanie? Jest naprawdę dobre a jeśli będziesz pisać więcej to będzie jeszcze lepsze! Weny kochanie, bo nie umiem się doczekać dalszej części!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy