Strony

1

2

3

25 lipca 2013

Zakład – Rozdział VIII

*** Hisashi ***

   Otwarłem oczy i na powrót je zamknąłem, gdyż moje urocze ślepia zostały znokautowane przez wschodzące słońce... I jak mu się tu zrewanżować...? Niemniej jednak zauważyłem, że Yuu nie ma ani na kanapie, ani w tymże pomieszczeniu. Usłyszałem jakieś szmery dochodzące z jego pokoju. Wstałem i poszedłem w kierunku dźwięku. Na miejscu zobaczyłem mojego Adonisa szurającego dywan ze zdumiewającym zapałem. Normalnie to biłbym brawo, gdyby nie fakt, że jest po chorobie i raczej w tym stanie nie jest dobrze się przemęczać. Korzystając z tego, iż chłopak kucał tyłem do mnie, oparłem się bokiem o futrynę drzwi i nonszalancko założyłem ręce. Myśląc, jak mógłbym go opierdolić za pogarszanie stanu zdrowia, rozważałem nad jeszcze jednym tematem. Odrobinę ciekawy jestem, co skłoniło niebieskookiego do sprzątania. W salonie też nie dostrzegłem nawet kurzu ze wczorajszego bałaganu. Ale wróćmy może do głównego problemu.
   - Czasami myślę..., - tutaj Yuu zastygł w bezruchu - że już mnie nie zaskoczysz, ale jak widzę, wszystkiego można się po tobie spodziewać, Yuu-chan. Mam do ciebie propozycję. Albo pójdziesz do łóżka dobrowolnie, albo zaciągnę cię tam siłą, co ty na to? - On chyba się nie wzdrygnął? Rozumiem, że może mieć skojarzenia, ale żeby tak reagować? Przecież nie jestem jakimś wielorybem i nie śmierdzę... Chyba. Momentalnie dźwignąłem ramię i powąchałem. Nie ma źle, więc o co chodzi? - Czy może kłamałeś z tą chorobą? - uniosłem jedną brew. Odwrócił się, a ja ujrzałem w jego oczach strach. Tylko przed czym?
   - N-nie - zająkał się. 
   O cholera. A jeśli on serio widzi mnie jako natrętnego pederastę? Wiecie... Cały czas jestem przy nim. Może to wyglądać tak, że mu się odrobinę narzucam. Dobrze, więcej niż odrobinę. A dołóżmy jeszcze fakt, że staram się o jego względy... 
   - Co "nie"? - spytałem głupio.
   - Nie kłamałem.
   - No to hop-siup do wyra i nie przyjmuję protestów, bo inaczej to załatwimy - zacząłem go łaskotać, by rozluźnić atmosferę. Zadziałało. Szybko się poddał. Puściłem go, a aniołek dalej się śmiał... Co, on ma jakiś włącznik humorków?
   - Okej, okej, ale daj mi się przebrać - zawołał i pognał do łazienki, jakby nie mógł się tutaj przebrać. Przecież nie podglądałbym... No dobra, odwołuję. Opadłem na łóżko, ciężko wzdychając. Co ja z tym chłopakiem mam...?
   Czekałem na niego i czekałem. On utopił się w tym kiblu czy jak? Może zrobił domówkę... w łazience w sekrecie przede mną... z playboyami i w ogóle?... 
   ...Nigdy więcej spania na kanapie.
   Zakradłem się do salonu i stamtąd zobaczyłem, jak maści coś w kuchni przebrany.
   - Możesz mi powiedzieć co robisz?  - Poczułem małe deja vu, jakbym go znów na czymś przyłapał.
   - Robię śniadanie - rzekł, nawet się nie odwróciwszy.
   - Dobra, ale zaraz się kładziesz - mruknąłem, westchnąwszy. Przecież ja mógłbym zrobić coś do jedzenia.
   Kiwnął głową i psotnie się uśmiechnął. Momentalnie dopadło mnie spostrzeżenie, iż już tak dawno nie widziałem tego uśmiechu. Właśnie zakochałem się w nim od nowa po raz tysięczny.

***

   Późnym popołudniem, kiedy ten się obudził, ja oglądałem telewizję. Pewnie nie wiedział, że jeszcze tu jestem. Wszedł do salonu i mnie zobaczył. Przystanął zdziwiony.
   - Co tu robisz? - mruknął chrapliwie... i zarazem tak seksownie, że przeszły mnie przyjemnie dreszcze. 
   Uśmiechnąłem się, zobaczywszy go w samych spodniach od piżamy. Moje policzki pewnie pokryły się rumieńcem. Ale jaki on jest słodki! No spójrzcie tylko! Taki drobny i niewinny! Jego klatka piersiowa, lekko urzeźbiona mięśniami,.. t-te malinowe s-sutki,.. niżej płaski brzuszek, jeszcze niżej pępek i drobne włoski wokół niego... p-prowadzące jeszcze niżej..! Przełknąłem ślinę, zatrzymując spojrzenie na minimalnym zarysie przez spodnie jego krocza. 
   - Siedzę - odmruknąłem, na powrót patrząc w jego oczy. Tak, ja i te moje cięte riposty - powalamy na łopatki. Ze zirytowania.
   Moja odpowiedź nie była do końca prawdziwa, bo, mimo że jako całość siedziałem, byłem przekonany, że pewna szczególna część mojego ciała STOI.
   A on znów się tak uśmiechał... Czytał w moich myślach? 
   Ruszył w stronę łazienki, machnąwszy na mnie ręką. Zaśmiałem się, widząc go takiego na pewien sposób szczęśliwego... A Yuu pewnie kpił ze mnie, kiedy to on widział mnie takiego.
   Świetnie.
***
   Następny dzień wyglądał podobnie do wczorajszego - zajmowałem się aniołkiem, oglądaliśmy jakąś komedię na DVD i nic już nie mogło mi zepsuć humoru. Szczególnie od wtedy, kiedy mnie przytulił. Byłem wniebowzięty. Szkoda tylko, że już nie chodził w samych spodniach, choć z drugiej strony bałbym się o moją zboczoną psychikę...
***
   Nadszedł poniedziałek. Dziarskim krokiem wszedłem (niespóźniony!) do klasy i usiadłem obok Harukiego, bo Risa przeniosła się do jakiejś koleżanki, a gdybym usiadł sam za chłopakiem, który też siedział sam, byłoby to trochę dziwne. 
   Ale wytłumaczenie, nie? 
   Po prostu tego dnia miałem dobry humor i wszystko było takie kolorowe..!  
   Wiecie... Z chwilą coraz bardziej zaczynam się o siebie bać...
   - Siema, jak tam Yukio? - spytał udobruchany, że przysiadłem się do niego. Opierał na ręce głowę i tym samym w połowie leżał na ławce. 
   - Chyba dobrze - uśmiechnąłem się na wspomnienie spędzonych ostatnich dni z niebieskookim.
   - Pozdrów go - odwzajemnił uśmiech, mimo że nie był on skierowany do niego. Kiwnąłem głową. - A co u ciebie?
   Zdziwiłem się niego jego pytaniem. Teraz nie wiem czy było zadane z ciekawości, uprzejmości, cz y przymusu kulturowego... lub może wszystkich naraz.
   - Też dobrze - poszerzyłem ładnie uśmiech, ukazując śnieżnobiałe zęby wyprane w Perwollu. Taki joke. W Woolite. 
   Na lekcjach tak się nudziłem, że mógłbym nawet zagrać w Chińczyka i oczywiście wygrać, ale nikt nie miał planszy. Zresztą - co tu się dziwić. Za to graliśmy w statki, ale nie na długo, bo nauczycielka biologii ma sokoli wzrok. Też bym taki chciał. Albo nie - lepiej mieć laser w oczach... Ale czad! Ciekawe jak wyglądaliby Haruki i babka z angielskiego po użyciu na nich takich gałek.
   Na ostatniej lekcji, którą (nie)szczęśliwie była geografia z pomyloną Riri, mieliśmy polew na całego. Babka przed trzydziestką, ładna nawet, ale mózg to ma chyba przeciwnie proporcjonalny do wielkości jej piersi. Czyli bardzo mały, jeśli ktoś miałby wątpliwości.
   Kiedy powiedziała dziś, że Austria to kontynent i próbowaliśmy powiedzieć, iż to Australia, nie Austria, spierała się jeszcze, udana.
   - Proszę panią, ale na mapie wyraźnie widać, że pisze tu AustrALIA - podkreślił fioletowowłosy, podszedłszy do tablicy. - A tu - wskazał bardziej na lewo - jest Austria. I to jest państwo - mówiąc to, chichotał, a ja próbowałem stłumić śmiech w rękawie bluzy, leżąc na ławce. Boże, co za babka.
   - Panie Nagase, pan chyba nie wie z kim rozmawia - prychnęła urażona.
   - Ależ doskonale wiem - mruknął, zawadiacko unosząc brwi. Blondyna jednak zignorowała chłopaka i kontynuowała:
   - Zakończyłam uniwersytet na kierunku biologiczno-geograficznym i wiem, czego nauczam, więc proszę mi nie wmawiać błędu. - Uniosła palec wskazujący, jakby karała małe dziecko.
   - Ciekawe z jakim wynikiem go ukończyła... - bąknął do mnie Haruki, kiedy już siadał na krześle obok - i komu obciągnęła.
   Nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem na całą klasę, która zresztą uczyniła to samo, gdyż chłopak nie był cichy w swoich przemyśleniach.
   - Panie Nagase, jest pan bezczelny! - krzyknęła zdenerwowana Riri. Podzielałem jej zdanie, ale śmiałem się dalej. - Proszę natychmiast wyjść z tej sali! No już - dodała, widząc zdziwienie fioletowowłosego. Zebrał się i wyszedł, usta wykrzywiając diabelsko.
   Reszta klasy ucichła, a ja znów się śmiałem, tym razem z miny nauczycielki. Gdybyście to widzieli..! 
   - Pan także chce opuścić klasę? - spytała z podniesioną głową, jednak dalej miała ten durny wyraz twarzy. Nie odpowiedziałem i nadal rechotałem, za każdym razem głośniej, kiedy spoglądnąłem na jej twarz. - Proszę bardzo! Do widzenia!
   Wywlokłem się z sali, posyłając jej jeszcze kpiące spojrzenie i dogoniłem na schodach Nagase. Powiedziałem mu dlaczego też wyszedłem i opowiedzieliśmy sobie jeszcze raz tą lekcję, obgadując miny nauczycielki, jej głupią gadaninę i typa, który miałby ochotę na jej usługi.
   Muszę przyznać, że z fioletowowłosego nie taki zły typ, za jakiego go miałem. 
   Zauważyłem też, że ma on ładny uśmiech, który ukazuje jego perliście białe, niemal jak moje, zęby. Zaparzyłem się chwilę na jego usta, uświadamiając sobie o ich kuszących kształtach, ale natychmiast skupiłem wzrok gdzieś indziej, bo posiadacz tychże ust spostrzegł moje spojrzenie, lecz nie zareagował.
   Odprowadziłem go do domu (i towarzyszyło mi niemiłe deja vu z odprowadzaniem) i domem tym okazała się zajebista chata na obrzeżach prefektury Kanagawa. Nie wiedziałem, że on taki dziany. Nie, że nie widać, ale... właśnie. Chyba nie zwracałem na niego zbytnio uwagi. A przynajmniej nie tej właściwej, tylko jako konkurencji. I, ku nieszczęściu mojego rozległego ego, mówię, iż żałuję, że skreśliłem go przez to, jak zareagował na to, kiedy się dowiedział co jest i może będzie między mną a Yuu.
   Muszę się chyba zastanowić nad swoimi poglądami, bo to, co sobie kreuję, często niszczy rzeczywistość lub, jak teraz, nie dostrzegam jej zalet. 
   Jednak te rozmyślania zostawiłem na później i popędziłem do Yuu.
   Gdy zobaczyłem jego radosny uśmiech, pomyślałem, że w moim życiu może być już tylko lepiej. Nic innego bardziej się dla mnie nie liczy, więc póki on będzie przy mnie, będzie dobrze. A ja go nie zostawię, choćby nie wiem co się działo.

______________________________
Tak, ja tu wciąż jestem i Was nie opuściłam xD 
Na początek chciałabym gorąco przywitać:
Seyę (nie wiem czy mogę tak odmieniać.. xD), która zawitała, by poczytać Obsesję, choć może przekona się do jeszcze reszty moich wytworów ^^ Kto co lubi xD
Donnerstag, która, jak to mówi, wreszcie skomentowała i będzie to robić częściej xd <3 
Yuuhi, którą już tu raz widziałam, ale to było tylko raz xD Mimo to, dziękuję za obecność, jakakolwiek by ona nie była ^^
Mononako, której dziękuję, że napisała komentarz i jego zawartością zachęciła mnie do napisania czegoś w końcu.. XD 
oraz Inhuman, która 'od dawna jest fanką mojej twórczości' TUT Ojaaa, wzruszyłam się, cho, no mnie przytul <3.

Hym.. Wiem, że to na tej geografii było trochę sztuczne czy oklepane, ale coś być musiało.. xD Za to z pierwszej połowy jestem dumna xD No i coraz bardziej przerażają mnie moje-Hisy myśli XDD
Co do piosenki w tle... xD To zawdzięczam jej odnalezienie Memo-chan~ (Memory), z tego otóż filmiku (klik), który stał się dla mnie powitaniem, gdy wejdę na neta <3 Zajebisty XD No i oglądam se tak Durararę!! xD
Mam już pomysł na drugą część z innymi głównymi bohaterami do Zakładu :D I mam już prolog, ale za Chiny Wam jeszcze nie dam xD 
Planuję też założyć zakładkę, gdzie opiszę bohaterów opowiadań. Ale jeszcze nie teraz. Memo-chan wydusiła (haha XD) ode mnie y.. czekajcie, sprawdzę.. dokładnie pięć shotów x_x Obsesji jeszcze trochę nie będzie, za to myślę nad Zakładem ^^' 
Kinmakur, Akemi, wybaczcie, że nic do Was nie mam na urodzinki, które zresztą mieliście trzy tygodnie temu ^^', a dokładniej 3 lipca, ale chcę życzyć Wam teraz najserdeczniej jak mogę wszystkieeego najlepszeegoo~! Kocham Was <3
Odpowiedzi: 
Memory: Nah, też Cię kocham <3 Nie porzucę Drarry, niczego nie porzucę! >x< Nie miałabym serca tego zrobić, mrrowku mój XDD Taak, a życie towarzyskie, jak się rozwinęło, tak upadło -.- ale kij z tym - napisałam notkę XD
Donnerstag: Ależ prosz~ kochanie ^^ Nie przesadzam XD Cza było Cię uświadomić w faktach, wiesz, ten Twój wzrok o_o xD Strach się bać xD 
Yuuhi: Ratuję Cię? Fajnie xD Przed czym? ^^' Teeż kocham Drarry *o* nad życie <3
Mononako: No, to uważaj na siebie xD Dziękuję za miłe słowa ^^. Notki rzadko dodaję ostatnio.. zwykle, jak mnie coś... XD.. napadnie (niedosłownie.. choć może xD), to już ciężko mi przestać. Ostatnio napisałam rozdział do Zakładu, który jest planowo heeen daleko, pół shota, plany na te pięć shotów dla Memo-chan, dwa rozdziały do innego opka, w którym będzie Hogwart, Draco i wgl. Ale bez Harry'ego xD Choć wątpię, bym opublikowała. Właśnie prolog do dalszej części Zakładu i plan do niego xD Tsaaa. XD Ale jeszcze ich dodać nie mogę xd.
Basia: Miło <3 Nie lubisz naszego Pottera? Buu xD Cóż. Kto co lubi ^^.. chyba jużto dziś pisałam xD Fajnie, że Ci się podobało, może się jeszcze zakochasz, jak ja xD 
To by było na tyle. Dziękuję za uwagę i po prostu za bycie oraz czytanie tego.. tego. XD Pozdrawiam gorąco i życzę udanych wakacji :D

8 komentarzy:

  1. Gdy tylko zobaczyłam "zajebisty podkład", to już wiedziałam, że chodzi ci o tą piosenkę. Jednak AMV zrobiło swoje, co? xD Jednak, do opowiadania lepiej nie puszczać Misfita, bo się rozkojarzasz :D
    "Przecież nie jestem jakimś wielorybem i nie śmierdzę... Chyba. Momentalnie dźwignąłem ramię i powąchałem. Nie ma źle, więc o co chodzi?" - jesteś obrzydliwa! ><
    Ogólnie, to z tobą jak zawsze śmiechy i chichy. Odetchnąć mi nigdy nie dasz XD Żart z markami detergentów do prania był zajebisty xD
    Ale notka w chuj krótka, no co to ma być .______.

    To dobrze, że nie porzucisz :D A na pewno nie porzucisz tych pięciu oneshotów, nie? ^^ A właśnie, powiedz, czy w tych pięciu była Shizaya? Bo jak nie, to poproszę sześć XD
    Cóż, przykro mi, że twoje życie towarzyskie upadło... masz jeszcze mnie >D
    Liczę na kolejny (szybszy i dłuższy!) wpis, Izuś <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O jak słodko! *pacza się na teks pod notką XD* Biegnę Cię przytulić, milady! <3

    Czy mi się wydaje, czy ten rozdział był jakiś krótki? .__.
    " Albo pójdziesz do łóżka dobrowolnie, albo zaciągnę cię tam siłą, co ty na to?" - podczas czytania tego zdania nie mogłam opędzić się od skojarzeń. ;_; Nadmiar yaoi źle na mnie działa. W piekle już kocioł smoły podgrzewają. *w*
    Błędów nie wyłapałam. Mówiłam już, że uwielbiam Twój styl pisania?

    Bardzo mi miło z powodu, iż chciałabyś być moją betą! *w* Dziękuję, a zarazem przepraszam, gdyż dosłownie chwilę przed Twoim komentarzem poprosiłam moją przyjaciółkę o betowanie. Aczkolwiek jakby co, to już wiem, do kogo się zgłosić. ^_^"

    OdpowiedzUsuń
  3. boże jak ty fajnie piszesz, gdy patrze na te swoje bazgroły to aż mi się śmiać chce gdy myślę że mam zamiar dodać to na bloga. Noooo a ratujesz mnie bo od dawna szukałam trochę Drarry ale nie było nic fajnego ;-; same gimbusiarskie teksty były w każdym opowiadaniu ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekcja geografii wymiata. ;D
    Hisashi zaczyna dogadywać się z Harukim.. Podejrzane. XD
    "- Czasami myślę... - tutaj Yuu zastygł w bezruchu" - zapewne nie spodziewał się, że Hisashi MYŚLI. XD Żartuję, żartuję, przecież wszyscy wiemy, że w tym nie ma nic zaskakującego. ;D
    Innymi słowy, rozdział zajebisty, podkład zajebisty, a ja mogę tylko czekać na więcej. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam do siebie na shota. *w*

    OdpowiedzUsuń
  6. A niech zostawi tego Yuu w cholerę xd Nagase jest dużo bardziej atrakcyjny pod każdym względem xd A o charakter szczególnie mi chodzi xd Miękka klucha Yuu drażni mnie okrutnie xd Ale to wiesz, bo za każdym razem wylewam z siebie te żale xd Poproszę więcej Nagase i Hisashi'ego, a mniej Yuu xd Mam nadzieję, że nie pokręciłam imion, wiesz tak często piszesz, że można zapomnieć... xd
    Także pisz częściej i w większych ilościach, bo to opowiadanie tak wspaniale poprawia humor ^^
    Dużo weny xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje opowiadanie!!! Momentalnie się w nim zakochałam *-* Ciągle wchodzę i sprawdzam, czy jest coś więcej ;d czekam i czekam i czekać wciąż będę <3 życzę dużo weny ;) i czekam cały czas ;d

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    och rozdział jest świetny, bardzo mi się podobał.... biedny Hisashi został wystawiony na takie miłe widoki.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy