Nie potrafił zliczyć tych wszystkich
nocy, kiedy zamiast po prostu zasnąć, wpatrywał się w oblicze
śpiącego beztrosko partnera. Jego głowa spoczywała ufnie na
twardych od długoletnich treningów udach, a światło księżyca
padające na rozsypane srebrne włosy czyniło je lśniącymi.
Zatopił w nich dłoń.
Nie potrafił spać, kiedy czuł
cierpki smak w ściśniętym gardle. Kiedy miał wrażenie, że każdy
jego oddech jest tym ostatnim albo że każdy kolejny wdech jest
niczym następna dawka trucizny. Pod jego skórą oprócz nici
wyczuwał też obezwładniający jad, ściskający tkanki, mięśnie,
nerwy. Jego dłonie drżały podczas takich nocy.
Kciukiem gładził niemalże białą
skórę na czole, obrysował delikatnie łuk brwiowy, zagłębienie w
skroni, wysokie kości policzkowe, zapadnięcie pod nimi, prostą
linię szczęki. Zatrzymał się na brodzie.
Bał się. Nie mógł nic zrobić,
żeby pozbyć się swoich obaw, bo i po cóż by miał uciekać przed
prawdą czy się jej wypierać? Nigdy się nie łudził. Jego partner
natomiast żył w złudzeniu, lekkomyślnie cieszył się każdym
dniem, nie zważając na zagrożenia, na każdy swój krok. O nie,
niczym się nie przejmował, on śmiał się przy potknięciach.
Zazdrościł mu tego.
A jednocześnie wielbił każdą
sekundę, w której ten się śmiał. W której jego jasne wargi
rozciągały się na boki, pokazując uzębienie. W której kąciki
jego oczu unosiły się, a rzęsy dawały cień na policzki.
Opuszką palca pogładził dolną
wargę; blade usta rozchyliły się pod jego dotykiem. Zatrzymał
się, wpatrując uważnie w każdą łagodną krzywiznę na jego
twarzy. Chciał zapamiętać ten widok w szczegółach.
Chciał go zapamiętać, zanim pamięć
zostanie mu odebrana.
Jego partner zbudził się. Fiołkowe
oczy spojrzały na niego ze spokojem. O nic nie pytał. Wyraz jego
twarzy nie zmienił się bardzo od tego, z jakim spał, ale on znał
tę twarz na tyle dobrze, żeby mógł dostrzec na niej smutek.
Mylił się. Jego towarzysz nie był
przez cały czas beztroski. Nie nocami. Srebrnowłosy przejmował się
jego stanem, kiedy tuż po przebudzeniu uderzały w niego uczucia i
myśli wpatrującego się weń partnera. Bo i on znał jego twarz na
pamięć.
Szorstkie palce pogładziły blady
policzek, a on schylił się, by posmakować wciąż rozchylonych
ust. Ich smak też chciał pamiętać.
Koścista dłoń dotknęła jego
dłoni, splatając ich palce, kiedy druga przytrzymała brązowe
włosy przy skroni.
Jad rozgrzał się pod jego skórą,
powodując drżenie. Westchnął z niemocy w policzek partnera,
odsuwając się z nieznośnym uczuciem pokonania. Zastanowił się,
ile pocałunków im jeszcze zostało, zanim skończy im się czas.
Zanim zapomni. Zanim to zniknie.
Towarzysz nie pozwolił mu jednak o
tym dłużej myśleć, przyciągając go ku sobie z powrotem. Zaangażowanie jego partnera nie pozwoliło mu pozostać biernym.
Objął jego wargi swoimi, pod językiem wyczuwając ich miękkość.
Przesunął dłoń z policzka, zatapiając ją w jego włosach przy
uchu, kciukiem pogładził skroń. Dłoń towarzysza
natomiast pełzła przez całą długość jego ręki aż do karku,
przytrzymując tak, aby znów nie uciekł.
Nie chciał uciekać. Nie chciał też
znikać. Ale wiedział, że nie mogli z tym walczyć.
Oddechy mieszały się pomiędzy nimi,
tworząc ich własną przestrzeń. Napierające na siebie języki
łączyły się w tańcu, zajmując ich uwagę. Dłonie błądziły
na karku, policzku, zaciskały się we włosach, dając im poczucie
cielesności utrzymujące ich w rzeczywistości.
Choć czuli, że wkrótce nadejdzie
nieuniknione, ciasno ku sobie przylgnięci tworzyli ciepło, które
nie pozwalało im rozpłynąć się w mroku nocy.
___________________________________
Rozdział w tym tygodniu pojawi się na blogu.
Na dniach też odpowiem na maile, dziewczyny ;)
Próbuję zrobić wszystkie zadania na studia zawczasu, tak, pracuję nad sobą. Dlatego też trochę się wszystko wydłuża, w kwestii bloga na przykład.
Dopadł mnie trochę nastrój na delikatniejszego shota, mam nadzieję, że się podobał. Mimo dosyć przytłaczającego, pesymistycznego widma zakończenia tej wersji ich historii, którą tu zarysowałam.
Jest już późno, a muszę wstać wcześnie rano, więc to chyba tyle z mojej strony, za to możemy porozmawiać w komentarzach, zapraszam :D
Pozdrawiam!
Takie smutne, takie romantyczne,takie wspaniałe! Uwielbiam! Dużo weny :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńto ja kochana, dawno się nie odzywałam tak ogólnie, bo nawet ostatnio skomentowałam jakiś tekst, dawny bo dawny, ale no cóż... życie... cieszę się, że właśnie wróciłaś do takiego częstszego dodawania ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńsmutne to takie i zarazem romantyczne... cudownie to przekazałaś..
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia