Strony

1

2

3

17 lutego 2013

Zakład – Rozdział VI

   Macie czasami takie wrażenie, że postępujecie źle, ale i tak nic nie zmienicie? Jesteście pewni, że wszystko się ułoży i że rezultaty będą dobre?
   Właśnie to teraz czuję.
   Jeszcze 15 minut i wychodzimy z basenu. Byliśmy już tam koło dwóch czy trzech godzin. Dochodziła siedemnasta. Wcześniej byliśmy na zapiekankach, żeby nie być głodnym, kiedy wyjdziemy z wody. I tam byliśmy około godziny. Jak ten czas zleciał.
   Leżę właśnie w jakuzzi i patrzę w sufit. Haruki paruje w saunie, bo jak twierdzi "dobrze działa na pory". Jak baba, no!
   A ja nie wiem, co robić. Nudno... Nawet nie przyjrzałem się, a właściwie nawet nie spojrzałem na prawie roznegliżowanego fioletowowłosego, chociaż powinienem wiedzieć o kondycji fizycznej mojej konkurencji. Ha! I tak jestem pewnie lepszy, więc po co się martwić. Teraz mam większe i wiele ważniejsze zmartwienia na głowie.
   Mam wyrzuty sumienia, że jednak ustąpiłem i zrobiłem to, co chciał Yuu. A przecież tak nie lubię się komuś przyporządkowywać... Co się ze mną ostatnimi czasy dzieje?
   Jeszcze parę minut. Kątem oka zauważyłem, że Haruki wyszedł z sauny. Jego fioletową łepetynę rozpoznaję na kilometr. Promieniuje jak neon, ostrzegając: Uwaga! Idzie idiota w fioletowych włosach! Trzymać się z dala!
   Skierowaliśmy się do wyjścia.
   Dziesięć minut później byliśmy już przed budynkiem.
   - Co robimy teraz? - spytał mój irytujący towarzysz.
   Jak to "co"? Idę do Yuu.
   - Idę do domu - odpowiedziałem.
   - Odprowadzić cię? - zadał kolejne głupie pytanie.
   No, jasne! Zawsze i wszędzie. Możesz mnie jeszcze zgwałcić albo złożyć na mych ustach niespodziewany i niechciany pocałunek, jak Risa. Przeszyły mnie dreszcze, wspominając to zdarzenie.
   - Trafię - warknąłem i skierowałem się w stronę bloku. - Na razie!
   Nie usłyszałem odpowiedzi.
   Szedłem uliczką i myślałem czy wstąpić do apteki, czy też nie, ale przypomniałem sobie, że lekarstwa na większość dolegliwości mam u siebie. Najpierw pójdę do niego, by dokładniej dowiedzieć się co mu jest.
   Och, Jezu. Tak histeryzuję, a to przecież tylko zatrucie... Oby tylko...
   Dotarłem pod blok po pięciu minutach.
   Wchodziłem po schodach z okropnie łomoczącym w klatce piersiowej sercem, chociaż nie wiem z jakiego powodu. Na pewno nie ze zmęczenia, proszę was!
   Zastukałem trzy razy w drzwi.
   Cisza.
   Ponowiłem czynność parę razy, aż usłyszałem czyjeś kroki. Drzwi otworzyły się i stanął w nich mój obiekt westchnień w piżamie. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Miał worki pod oczami, rozczochrane włosy, spierzchnięte wargi i nieobecne spojrzenie, chociaż na mój zapewne niespodziewany widok trochę się zdziwił.
   - Hisashi? Nie jesteś z Haruki'm na basenie? - spytał, nawet się nie przywitawszy.
   - Już byliśmy. Przyszedłem sprawdzić co z tobą. Mogę wejść?
   Zawahał się na moment, ale w końcu szerzej otworzył drzwi.
   Wszedłem do środka i to, co tam zobaczyłem było istnym Armageddonem - ciuchy walające się po podłodze, z lampy zwisały jakieś gatki, na stoliku puste pudełka po słodyczach, dwa kartony mleka, z czego jedno puste i które chyba się trochę wylało, co zdążyłem zauważyć, i przewrócony fotel, a na nim przewieszone kolejne ubrania. A to tylko salon. Nie chcę wiedzieć jak wygląda jego pokój.
   Ale nie przyszedłem tu jako przedstawiciel Sanepidu.
   - Jak się czujesz? - spytałem, odwracając się do niego. Stałem w progu między małym przedsionkiem a zabałaganionym salonem. Ten wyminął mnie i podszedł do przewróconego fotela. Zrzucił z niego ubrania na podłogę gdzieś w kąt pomieszczenia i postawił przedmiot. Przynajmniej wydaje mi się, że taki był zamiar, bo oglądając go podnoszącego ten fotel, mogłem równiedobrze stwierdzić, że siłuje się z morsem. Naprawdę. Podszedłem do niego i mu pomogłem. Pewnie był bardzo osłabiony. Choroba robi swoje. Trzeba coś na nią zaradzić.
   - Siadaj - posłusznie usiadłem na miękkim skórzanym fotelu, a on zajął miejsce na kanapie. Przyglądałem mu się w ciszy. Zauważyłem, że się trzęsie. Z choroby?
   Nagle coś mnie tknęło i zorientowałem się, że pierwszy raz od początku naszej znajomości zignorował mnie, a raczej moje pytanie. To do niego niepodobne.
   Zaobserwowałem kolejną nowość. Yuu siedział teraz, opierając łokcie na udach i kryjąc twarz w dłoniach. Wyglądał na załamanego, bezradnego. Pierwszy raz go takiego widzę. Zawsze był uśmiechnięty, wiedział, co robić, jak się zachować. Dobrze ukrywał prawdziwe uczucia, choć ja bez problemu mogłem odgadnąć jak naprawdę się czuje. A teraz...? Niczego nie ukrywa. Boję się. O niego. Coś jest nie tak. Jeszcze nie było między nami takiej sytuacji. Co mam zrobić?
   Wreszcie podniósł wzrok na mnie i powiedział:
   - Czuję się już lepiej.
   A jednak mnie nie zignorował.
   Mhm, jak jest lepiej, to ciekawy jestem, jak wyglądał wcześniej. Jaki jestem głupi! Powinienem od razu tu przyjść, a nie zadawać sobie pytania "iść czy nie iść?". Zresztą mam wrażenie, że nie mówi mi wszystkiego.
   - Ale... - szepnął, co ledwo dosłyszałem. Miałem rację, czegoś mi jeszcze nie powiedział.
   - "Ale" co? - dopytywałem, mrużąc oczy.
   - Co?... - wyglądał, jakbym właśnie mu uświadomił, że powiedział to na głos. - Nic.
   Yuu! Nie wiem, co robić! Tak bardzo chciałbym ci pomóc! Więc... powiedz o co chodzi.
   - Yuu - zacząłem głębokim głosem - powiedz mi wreszcie prawdę.
   Czułem, że głos mi drży, ale on chyba tego nie dostrzegł. W duszy panikowałem jak te wszystkie laski w horrorach w scenie, w której goni je morderca, gwałciciel, zombi lub sadysta, albo wszystko w jednym.
   Spojrzał na mnie zrozpaczonym wzrokiem.
   - Ale ja mówię prawdę! Jestem chory! - wybuchnął - tylko... - zaczął znów cicho. Nie przerywałem mu. W pokoju z chwilą nasilała się ciężka atmosfera. Dziwnie się czułem. - Moja babcia zmarła dzisiaj rano.
   C-co?
   Wiecie... Może to nie na miejscu, ale pierwszą myślą, jaka wpadła mi do głowy, było "i kto mi teraz będzie robił ciasto jagodowe?!".
   Już wiedziałem, czemu był taki przybity. Jedyna jego bliska osoba z rodziny, która go wychowała jak własnego syna umarła. Rodzice Yuu zginęli w wypadku samochodowym, kiedy miał parę miesięcy. Reszty rodziny nie znał. Nikt nie chciał przygarnąć niemowlęcia. Jedynie babcia, jego jedyna babcia, bo druga umarła młodo, zajęła się małym Yuu. Moim Yuu. Ochraniała go. Wychowała. Zapewniała bezpieczeństwo. Tylko ona. Skąd wiem? Kiedyś rozmawiałem z nią na osobności, kiedy Yuu był w szkole, a ja byłem chory i mną też się opiekowała. Była najwspanialszą kobietą, którą znałem.
   Dlaczego wcześniej mi nie powiedział? Zapewne chciał zostać sam.
   Chłopakiem wstrząsnął szloch. Usiadłem obok niego i przytuliłem do siebie, a on wtulił się we mnie mocniej. Objąłem go ściśle, jakbym przytulał go jedyny i ostatni raz. Nie chciałem go wypuścić, wpadając w panikę, że kiedy pozwolę mu się odsunąć, całe to nagromadzone ciepło między naszymi ciałami ulotni się i moje serce ogarnie zobojętniony chłód.
   - Wiedz, że będę zawsze.
   Ten jeszcze mocniej, o ile to było możliwe, wtulił się we mnie.
   Nie wiedziałem ile tak siedzieliśmy. Dla mnie minęły wieki. Po jakimś czasie mój anioł przestał szlochać, a jego łzy na mojej koszulce wyparowały, grzane gorącem między nami.
   Kiedy minęło, jak mniemam, pół godziny, zauważyłem, że chłopak usnął w moich ramionach, wymęczony dzisiejszymi przeżyciami i chorobą. Ostrożnie wziąłem go na ręce, jak księżniczkę i skierowałem się do jego pokoju.
   Czy on w ogóle coś je? Jest lekki jak piórko! Och, ja już dopilnuję, żeby dobrze się odżywiał!
   Odchyliłem drzwi i stanąłem nieco zmieszany. W sumie mogłem się tego spodziewać. W jego pokoju wyglądało jeszcze gorzej, niż w salonie.
   Pomyślałem, że lepiej będzie, jak położę go na kanapie. Wróciłem więc i ułożyłem go wygodnie na sofie.
   Spojrzałem na jego spokojną twarz. Miał ślady na policzkach po spływających, słonych łzach. Pogłaskałem go po tych nagrzanych policzkach z troską. Były takie miękkie jak i zapewne jego usta. Mógłbym zobaczyć czy takie są... Ale nie mogę. Odsunąłem się od niego gwałtownie, bojąc się, że stracę kontrolę.
   Poszedłem znów do jego pokoju po kołdrę. Wziąłem ją i moją uwagę przykuł widok plamy, którą przykrywała pościel, z rozlanego soku porzeczkowego. O ile to jest sok porzeczkowy... Mam nadzieję. Yuu go uwielbia, więc to pierwsze, co mi przyszło na myśl.
   Ale zostawiłem przemyślenia na ten temat na później. Przykryłem mojego anioła kołdrą i sam znalazłem sobie jakiś koc, po czym również poszedłem spać, mimo, że za oknem wciąż było jasno.

   W środku nocy obudziłem się zbudzony krzykiem Yuu.
   - Nie! Zostaw...
   ... Tyle. Później uspokoił się, ciągle śpiąc i przewrócił się na drugi bok.
   Co tu się dzieje, do diabła?!

___________________________
Mehę xD 
Gomeeeeen, że tydzień po przewidywanym terminie C:
No, bo wiecie.... Jak już mam ferie, to robię wszystko, tylko nie to, co zaplanowałam. Czyli LABA xD Śpię do jedenastej, do trzynastej czekam na obiad, od czternastej na kompie... do około północy, nim mama nie wygna do wyra xD I tak minęło pierwszych parę dni xD Potem było już ciekawiej, ale za dużo by opowiadać :P 
Piosenka, do której dałam linka w notce, chodzi mi po głowie od paru dni, nawet nie wiem, w którym miejscu, żeby ją stamtąd zdjąć. Chociaż... Nawet mi to pasuje. Mam nadzieję, że ostatnim kawałkiem nie zepsułam atmosfery notki, bo chciałam ten urywek dać na następną, ale nie chce mi się do niej zabierać xD Chociaż znowu wiem, co ma w niej być, ale pewnie sytuacja się powtórzy i nota będzie za dwa tygodnie. Dajcie mi jakieś stare milutkie muzyczne hiciory, a może wpadnę w nastrój. 
Hm.. Przyznam szczerze, że wczoraj o tej godzinie byłam bezradna i nie wiedziałam, jak się za tą notkę zabrać, ale o pierwszej w nocy (huhu...-.- xD) coś mnie naszło i napisałam xD I potem zasnąć nie umiałam, bo przypominała mi się scena z Paranormal Activity, gdzie niewidzialny demon wyciąga Katie (chyba Katie xDD) za nogę i ciągnie gdzieś tam... O .o Masakra.
... 
Kurde, ale mam smaka na pizze!
PS. Czy ja też śpiewam za każdym razem, jak leci, ten kawałek refrenu, co mam w tekście? :D

18 komentarzy:

  1. Trafiłaś w dziesiątkę z tą piosenkę. Kocham nuty Bon Jovi, choć nie znam ich zbyt wiele. :3
    Akurat zauważyłam wklejony fragment, gdy John śpiewał go. ^.^
    Boże.. Babcia Yuu nie żyje.. Coś Ty kobieto zrobiła?! [odezwała się ta, która znęca się nad swoimi postaciami, jak tylko może.. =.=] Hipokrytka ze mnie, I know.
    Hisashi zachował się wspaniale. Cholera, kup mi takiego na urodziny, co? Jaki świat byłby piękniejszy. Najlepiej w zestawie z Yuu, proszę. XD
    Też mam smaka na pizzę. XD
    Polecam Bon Jovi - You Give Love a Bad Name. Mam ciarki, gdy to słyszę. :3
    Tak więc, podsumowując. Haruki nie był taki zły w dzisiejszym rozdziale, cholernie współczuję Yuu, a Hisashi jest moim aniołem. Tyle. :3
    Całuję! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha! PIERWSZA!!!!!! XD
      Bo nie ma to, jak dostać głupawki na kazaniu w kościele. >3

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Nie no zart :D Notka... Zla -.- zabijasz babulinke! Za jakie grzechy?! Biedny Yuu... Chodz, Damian sie Toba zaopiekuje... Kochanie moje...
      Jak na zylandorze znalazly sie gacie? Nie chce chyba wiedziec...i jak mozna pic mleko?!? Ugh...
      Ok, ok... Koniec hejtu :p notka swietna, przeciez wiesz :p paaa

      Usuń
  3. Też śpiewam refren ;3 Ach, Always... ;3
    - Aerosmith - Crazy (mhm, tam jest córka Stivena, ta czarna... On występowała z Armageddonie z Brucem Willisem xD) albo Cryin'... mniam ;3
    Zamorduję! To u mnie ładnie dokończona notka, a u Ciebie takie coś! To normalnie... znęcanie się nad zwierzątkami! xD
    Haruu... on się, chłopak, doigra == Jeszcze by Hisashiemu może...no, wiadomo, gdzie wszedł. -- Domu nie ma?
    Hisu miał jednak dobry pomysł z przyjściem do Yuu. Kurde... biedny chłopak. On sobie sam... hm, no nie wiem, czy poradzi. A ta fioletowa łepetyna skorzysta! Będzie chciał użyczyć ramienia, ja to czuję. I normalnie mam ochotę wysłać faceta w kosmos. Fioletowego, oczywiście.
    Twój grafik wyglądał bardzo podobnie do mojego xDDD

    Hahaaa xDDD Musisz się skupić. xD Bo Ty potrzebujesz spokoju przy czytaniu, a pewnie rodzinka nie ułatwia, o!
    No ja właśnie ulepiłam takiego zająca ze 2 lata temu i dlatego ten aspekt w rozdziale... Miałam pokazać zdjęcie, ale mi się zapodziało ;(
    Mrr ;3 Czasami za dużo opisuję. Kiedyś mnie tak naszło, że niedługo opiszę, iż (dajmy na to) Kryspin złapał za lewy włosek od góry patrząc na pieprzyk na karku Sebastiana, trzeci rządek, pośrodku tych ciemniejszych, niemal na czubku kędziorka. xD
    Bon Jovi współgra z wszystkim ;3;3;3
    Ja najbardziej lubię Radka. xD Kojarzy mi się z inną postacią, do której mam sentyment (aż normalnie chciało by się powrócić do Jak pies z kotem... ale nic bym z tego już nie wycisnęła xD) Teraz będzie wszystkich po trochu xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój szablon został wykonanay na malach-tow. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ouououououooooo! Jak ładnie!! ;D
    Zapraszam do mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaaaaaaaaaaał *_____________*

    Ja uwielbiam Aerosmith ;3 Kocham, po prostu. P.O.D. (ależ stare xD) Rasmus, no to wiadomo... Przy braciach starszych o ponad dekadę po prostu nie dało się nie słuchać takich kawałków. xD
    Taak? :> Z Harusia będzie aż taki ogieras? xD Hm, jeśli tylko nie podbija do Yuu ani do Hishashiego (!!! Toż to mój namber łan! XDD), to ja nie mam nic przeciwko niemu (zwłaszcza, że ostatnio w googlowskiej grafice widziałam kilka naprawdę ekstra ciach z fioletowymi włosami). Ba, jestem skłonna uczynić go moim pupilem - służyłby mi.... muaha ha ha! xD Jestem straszna... xD
    Aaa no, Husa, powinno być. Ale przyzwyczaiłam się, że piszę "Hisuś" i jakoś skróciłam za bardzo. xD No wiesz? Każdy czytelnik (czy Ty też, jak piszesz ten wyraz, zamiast "e" piszesz "a"? Jak słowo daję, chyba nigdy za pierwszym razem nie napisałam poprawnie tego wyrazu... xD) jest dla mnie zarazem wielką wspólnotą i pojedynczym przypadkiem. Pilnie przyglądam się nickom, aby nie popełnić gafy, a także pamiętać, co kto do mnie pisał. ;3
    Nie zdradzę, co to za postać, hehe xD Już ktoś zdradził, jak się chłopak nazywa (tylko ja mogę być na tyle inteligentna, aby zapisywać obrazek jego nazwiskiem... xD) Ale to i tak chyba niewiele mówi... i dobrze. xD Niemniej postać jest (mam nadzieję) do kogoś podobna... xD
    Ten chłopak będzie krótko, ale najpierw chciałam go zrobić złym, a potem... Nie miałam do tego serca. ;3
    Tak ;3 Mizuki to druga połowica Eirono. Zgadłaś, Mistrzu ;3

    OdpowiedzUsuń
  7. Uuu, młodszy nie jest zły... aż tak... chyba. Nie wiem. xD Bracia tylko czasami na mnie narzekali xD
    Aaaa, nie rób mi tegooo! XDD Zdradź coś, zdradź... albo dodaj rozdział ;3
    O niee, Hisa, Husuś kochany to numer 1 ;3 Haru to... taki "podrozdział" Nie, żeby gorzej, ale Hisa to jest mój idol ;3 Hmm, jesli nie będzie się dobierał do głównych postaci, to automatycznie ląduje na równi z Hisashim. xD
    Co wpisywałam... anime boy violet hair xDD Jak google nie kocha, to trzeba go kochać po angielsku. xD
    Yaoi robi nas wrażliwymi? Hmm, chyba tak. jak zaczynałam pisać, wyżywałam się (zUa ja xD) A teraz... niee no, nie, żeby zabrakło mocniejszych fragmentów, ale zbytnio krwawe, albo uśmiercanie... Niee. Z Olkiem dobrze kombinujesz... ;> Podobieństwo jest, tylko jak je wyjaśnić, hmm... Powiem tylko, że ta znana Ci postać będzie bardzo, bardzo smutna.
    Hhaha xD Jesteś Mistrzu, to jak miałaś nie zgadnąć? xD "Eirino" - walnęłam się wcześniej w imieniu... *facepalm* Ta, pomylić się we własnej postaci... xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Boję się zapytać, co musiał zrobić Twój brat, abyś się tak wkurzyła.
    Dwa prologi? Mmmm ;3 Przyszłość zapewniona! XDD
    O nie, to obydwie zachowamy milczenie. xD Nie chcę za dużo mówić o tej postaci bo ona mi się ze 2 dni temu wyklarowała spontanicznie... xD I nie wiem, czemu, ale jak jeszcze znalazłam do niego zdjęcie, to już w ogóle go polubiłam. xD A chłopak ma około 16 lat... W takim wypadku, gdyby był bratem Mikołaja, a ten nie widzi się z rodzicami już od... 12 lat, no to jak by ukryli teko Olka? ;> Wszystko się wyjaśni, a potem będę Cię drapać za uszkiem. xDDD

    OdpowiedzUsuń
  9. W sumie to nie wiem, co mam myśleć o przyszłych losach bohaterów. Stanowi to jednak jakąś zagadkę, to dobrze xd Ale jedno jest pewne, zdania co do Yuu nie zmienię. Nie lubię tej małej gnidy i tyle. W ogóle nie jest mi go żal. Jedyna postać, której mi żal to Haruki. Biedny cały czas jest brutalnie spławiany przez Hisashi'ego. Chciałabym żeby spędzali ze sobą więcej czasu. Bo nawet jeśli warczy do Haruki'ego to i tak jest przyjemnie. A kiedy tylko pojawia się Yuu, to dostaję jakiejś choroby... No nic, tyle z mojej strony xd Czekam na nowy rozdział ^^
    Dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Torturujesz mnie, no! Wolno to tak? xD Mnie torturować, że rozdział będzie inny od wszystkich? No, każdy jest inny, ale ten pewnie będzie wyjątkowy... a ja mam czekać i obgryzać paznokcie, tak? xD
    Hahahh XD Ładna przygoda w sanatorium. xD Ja na szczęście w szpitalu byłam dwa razy tylko... Gdy się rodziłam i miałam złamanego palca xD A, przepraszam. Trzy - tyle, że tam, gdzie nastawiali mi palec, teraz jest tylko miejscówka karetek, więc się chyba nie liczy... xD Bo ostatecznie nie byłam w szpitalu. To dopiero cyrk. Ugryzł mnie pająk - taka żółta, półtora-centymetrowa bestyjka występująca tylko w południowej części Polski... czyli u mnie. Trzeba mieć fart ==' Noga mi spuchła w kostce, miałam aż ja siną (akurat miałam praktyki w gazecie, a adidas ledwo wchodził mi na nogę). Poszłam do dawnego szpitala, wchodzę na piętro, pukam... Ktoś przekręca klucz. Wyszedł jeden koleś (lekko spłoszony, bo niemal biegł potem), a zaraz za nim ubierający pomarańczową kapotkę drugi ratownik .xDDD Ach ;3 No ale kazali mi iść do szpitala... 45 minut drogi od nich. Taa, a ja ledwo chodzę. Uwielbiam polską medycynę. xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Uuu, nie wiedziałam, że Chikusho ma tyle blogów. xD To w sumie ułatwienie, jak ma się wenę na kilka opowiadań. xD
    Ał, złamana ręka... Złamań (prócz palca) nie miałam. Zazwyczaj w lato coś mnie ugryzie (na przykład mały pajączek, jak pisałam ostatnio, albo jeszcze mniejszy, skaczący, podobny do kleszcza... Jestem normalnie za pan brat z tymi żyjątkami --' A ten ostatni użarł mnie w żyłę, więc 2 tygodnie nosiłam siny ślad na prawej nodze).
    To był ich obowiązek, by mnie zawieźć do szpitala. A co, jak by mi np; nogę ucięło? Też musiałabym dokuśtykać? xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na rozdział. xD Ach, braciak! xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Ram, ciam ciam, ram ciam ciam... Y... Polonez!
    ... Uczcijmy minutą ciszy zmarłą od dawna inteligencję Akemi,...
    Dziękuję. xDD
    ---
    Komentarze, jeśli sa długie, to się nie dodają xD Musisz patrzeć, czy wyskakuje komunikat o przekroczeniu 4069 (chyba) słów. xD
    U, to mnie Ariel teraz jakoś chętniej pomaga. Nie wiem, co się stało, ale płynnie zapodaje mi wenę! Odpukać w niemalowane, ale szok na kółkach. xD
    Ożesz ;3 Mikuś na plaży w okularach słonecznych... Aż mi ślinianki zaczęły pracować xD A mniaaam ;3 O! Właśnie, Tekuniu moja złota! Oglądasz Got to dance? W piątek rusza kolejna edycja. xD Popatrz sobie. Jak na scenę wyjdzie chłopak z czarnym wdziankiem i takim... "jeżem" na niej (styl a la Szpak), to to jest mój kumpel ;3
    Hahaa xD Musiałam Cię potrzymać w niepewności,zmylić tropy.. i w ogóle, no, ale miałaś rację. xD A Aleks gra na skrzypcach ;3

    Bramkarz? XD Patrz, a ja musiałam być bramkarzem z przymusu. xD Podobał mi się chłopak i koleżanki (życzliwe, cholery jedne) nie chciały dostać piłką, więc nakłaniały mnie zawsze, że jeśli będę bronić, to on się na mnie popatrzy... Taa.. ile ja razy w twarz dostałam... Ale, ni huhu! Twarz obita, ręce sine, ale piłki nie przepuściłam. xD Wuefista nabijał się, że jestem jak bramkarz na dyskotekach. xD Gdzie te czasy podstawówki... Gry w dwa ognie... Byłam najlepszą zawodniczką. Raju, jaka ja byłam nakręcona na ten sport. xD
    Coś Ty. Ani mnie nie zawieźli, ani ja nie poszłam. Następnego dnia wylądowałam w przychodni u siebie w gminie i dr Śmich (xD) śmiał się (a jak!) ze mnie, że powinnam być dumna,że spotkałam rzadkiego pająka! XD

    Co za brutalny sport. xD Ja rozumiem - jeden wypadek w meczu, ale żeby aż tyle? Rodzice mogli potem zapytać, czy to poligon, czy manewry jakieś? xDD Masakra... Nie no, ja wybiłam 9 palców, jeden złamałam (nie na raz... chociaż dwa razy wybiłam trzy i dwa na raz), ale... aż tak tragicznych wypadków nie miałam. xD

    Taak, mordujcie mnie, mordujcie! XDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Coś mi tu nie gra( Hisashi'emu pewnie też) . Yuu coś ukrywa...Hmmm... ciekawe co. Jakoś nie wierzę, że chodzi tylko o babcię. Ten sen... No, nic. Czekam na next. Weny!
    Całuski:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uh... Zabrałam się za czytanie Twojego opowiadania i chyba oprócz tego, że mnie absolutnie urzekło, chciałam powiedzieć, że notki są taaaakie krótkie! Chyba nawet krótsze niż moje, a moje długością nie grzeszą xD
    Poza tym, chyba nie lubię Harukiego o.o No i nie wiem czemu, ale pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy Yuu był taki zrozpaczony, to to, że Haruki go zgwałcił o.o Boże, mój umysł jest chory xD
    Czekam na kolejny rozdział, może następnym razem ciustkę dłuższy ;P;P

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy