Strony

1

2

3

19 września 2012

Zakład – Prolog.


   Marzyliście kiedyś o beztrosce, braku jakichkolwiek obowiązków? O leżeniu sobie w cieniu podczas upału w lecie pod drzewem położonym na szerokiej łące? Może mogliście już doświadczyć tego zapewne błogiego uczucia, posiadającego jeden oczywisty haczyk - przecież nic nie trwa wiecznie. Chociaż... Kto wie?
   Taką chwilą, właściwie nie pierwszą w ich życiu, cieszyło się teraz dwoje uczniów liceum znajdującego się w prefekturze Kanagawa w Japonii. Chłopcy chcieli korzystać z tego spokoju do samiuteńkiego końca wakacji, by potem niczego nie żałować. Został im niecały tydzień do rozpoczęcia roku szkolnego.
   - Nie rozumiem, jak możesz chodzić w glanach w taki upał. Do tego cały na czarno - przerwał milczenie jeden z nich, kierując wypowiedź do blondyna. - Na odludzie ubierasz się jak na wybieg.
   - Nie na wybieg tylko dla siebie. Poza tym sam nie jesteś lepszy, Yuu - odpowiedział. Uchylił powieki, pokazując odpoczywające od słońca brązowe oczy i zerknął na farbowanego na bordo chłopaka w czerwonych jak krew trampkach.
   - Wiesz, że to moje ulubione - mruknął Yuu i lekko się uśmiechnął, przypominając sobie zdarzenie z nimi związane.

   - Babciu te są dobre, mogę je wziąć? - powiedział piętnastolatek przeglądający się w lustrze i oceniający czerwone trampki, które właśnie założył na nogi. Cieszył się, że nareszcie znalazł odpowiednie po wywróceniu do góry nogami całego centrum handlowego w Yokohamie.
   - Dobrze, idź zapytaj się sprzedawcy, ile kosztują - powiedziała, oglądnąwszy pudełko z tych butów wewnątrz i na zewnątrz oraz półkę, na której stały, w celu odszukania ceny. - Bo tutaj o tym nic nie pisze, a ja w tym czasie poszukam czegoś dla siebie.
   Mający ledwo sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu nastolatek udał się do kasy, oglądając po drodze stopy, na których wciąż miał założone czerwone buty. Musiał kupić sobie nowe trampki, ponieważ jego stare z otartą podeszwą i urwanym sznurowadłem nie nadawały się do użytku. "Koledzy" już nieraz wyśmiewali się z jego starych, niedopasowanych do niego ubrań. Poczuł, że jego oczy wilgotnieją na samo wspomnienie śmiechu i kpin klasowego dowcipnisia: "Patrzcie, patrzcie! Nasza piskliwa myszka wygląda tak przeuroczo w tych krótkich dżinsach i obcisłej bluzeczce! Pewnie dzisiaj znów będzie zbierać forsę za dawanie dupy przypadkowemu frajerowi!" Poczuł, że zderza się z kimś.
   - Przepraszam - powiedział szybko i podniósł wysoko wzrok, dostrzegając brązowe oczy wpatrujące się w niego. 
   - Nie, to ja przepraszam, nie płacz - powiedział i schylił się niżej, objął jego twarz rękoma, po czym kciukiem starł płynącą łzę po policzku niższego chłopca. - Nic ci nie jest?
   - Nie... - powiedział i chciał jak najprędzej uwolnić się z  jego uścisku i naporu jego hipnotyzującego spojrzenia, ale coś go powstrzymało i trwał tak dłuższą chwilę.
   - Piękne... - szepnął wyższy, a tamten skamieniał. Brązowooki po chwili drgnął, puścił chłopca i rzekł: - przepraszam. - Wyminął go, wyszedł ze sklepu i zniknął w tłumie. Czerwonowłosy nadal stał w tym samym miejscu jak kołek z rozdziawioną buzią i szeroko otwartymi oczami. Otrząsnął się z chwilowego osłupienia i poszedł w końcu do kasy.

   - Dlaczego nie chcesz ze mną być? - usłyszał pytanie Hisashiego, które wyrwało go ze wspomnień.
   - Mówiłem ci przecież już wiele razy... - Westchnął, a kiedy zobaczył jego nieugięte spojrzenie, ponownie odpowiedział: - nie chcę zepsuć naszej przyjaźni, większość par po zerwaniu zrywa także wszelki kontakt, czego bym nie chciał.
   - Czyli uważasz, że byśmy się rozstali? - prychnął. - Mniejsza. Zobaczysz, zostaniesz sam, kiedy mnie już tutaj zabraknie.
   - Proszę? - wybuchnął oburzony. - Mam przez to rozumieć, iż wątpisz w to, że z kimś się zwiążę? - Czerwonowłosy nie otrzymał odpowiedzi. Wpadł na pewien pomysł. - Załóżmy się! Jeśli do października kogoś sobie znajdę, to przestaniesz mnie o to pytać, a jeśli nie, to... będę z tobą, dobrze, Hisashi?
   Chłopak obrócił głowę w jego stronę ze skwaszoną miną. Niezbyt przypodobał mu się ten pomysł, ale uścisnął dłoń przyjaciela. Yuu wstał i robiąc cień nad głową wyższego, wyciągnął do niego ponownie dłoń, by pomóc mu wstać.
   - A teraz chodźmy, babcia już pewnie zrobiła ciasto. - Od razu zobaczył błysk w oczach Hisashi'ego.
   - Jakie? - spytał, podnosząc się do siadu.
   - Jagodowe.
   - Ona zawsze wie, co dobre. - Roześmiał się i wstał z pomocą ciemnowłosego, po czym poszli znaną sobie ścieżką do kobiety, która zawsze była optymistycznie nastawiona do życia.

_______________________________
Strasznie długo ociągałam się z napisaniem notki, inaczej, nie miałam czasu ;P A wena była i mam nadzieję, że pozostanie u mnie jeszcze przez jakiś czas. Pozdrawiam i dziękuję za uwagę :)

11 komentarzy:

  1. Nareszcie ;3 Palce lizać! Ha, chłopcy maja fajne pierwsze spotkanie za sobą. A czerwone trampki chodzą i za mną, ale jakoś zawsze są zbyt daleko xD
    Zakład... Hm, czyli Yuu ma nieco ponad miesiąc na znalezienie sobie kogoś? W sumie szkoła będzie dla niego ułatwieniem, ale przecież do tej pory nikogo nie znalazł, a i wielu się z niego wyśmiewało... ciekawe, czy ktoś nareszcie dostrzeże, że nie tylko Yuu fajnie wygląda, ale i jest rozsądny - gdyby czuł do Hisashiego coś więcej, to nawet ryzyko zerwania przyjaźni nie byłoby raczej tak strasznie... po prostu wiedziałby, że zostaną ze sobą na zawsze.
    ---
    Hahaha, wiesz, ja notki dodaję we wtorki przed północą albo po południu w środę... coś mi to w krew wchodzi O_o
    Ależ ja w śnie nie umarłam.... chyba... Nie wiem, bo mnie obudzili! -_- Haha, nie, nie zrobię trójkącika, ale Mikołaj jeszcze będzie się miział. xD A akcji faktycznie mało było... duży opis, ale przekazu niezbyt... za to za tydzień będzie ciut inaczej. ;P O, i Adam będzie... ;P
    Nie, nie, dzień dodawania się nie zmienił - ja czasami zbyt długo oglądam anime yaoi i potem patrzę ze zgrozą na zegarek " O shit, nie zdążę!" xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ej super jest . Może dorzuciłabyś rysunki ^^ jejć blog od 18 lat i ma pewien problem z wchodzeniem.

    wiem co to yaoi xD i tak możesz dodać mnie do linków :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiadamiam o rozdziale z 18tego października i 21ego (czyli dziś). xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie zapowiadające się opowiadanie c: Szczególnie ujęło mnie pierwsze spotkanie chłopaków, od początku widać kto będzie rządził w ich związku, o ile będą razem - a mam nadzieję że będą, bo tworzyliby wyśmienitą parę, a bynajmniej mam takie wrażenie :3

    OdpowiedzUsuń
  5. A mruu ;3 Czekaj... Sanatorium? A raz a dobrze nie mogę Cię podreperować? To jakaś masakra, no!
    Przepraszam, przepraszam, przepraszam ;3 Ale uno momentooso! Powiadomiłam Cię o one shocie xD Zawsze powiadamiam. Nawet teraz patrzę sobie na swoje powiadomienia, które mam nad obecnym komentarzem. xD
    Hee, też nie wiem, jak to jest grać na wiolonczeli, ale patrząc na chłopaków z Apocalyptici - musi być ekstra ;3 Pianino... ;3 Hehe, ja nigdy nie umiałam grać z nut. Brat kiedyś kupił mi taki mały kayboard na baterie... po kilku minutach zagrałam mu "cichą noc" ze słuchu. xD A gitarę mam, ale niestety jeszcze nie zainwestowałam w jakiś podręcznik. Tutaj trzeba znać chwyty (taa, ma 3 lata gitarę i jeszcze nic nie umie.. prócz kolęd xD), a ja za chiny nie umiem tego ogarnąć. xD
    Narracja pierwszoplanowa jest z jednej strony fajna, bo bohater zawsze więcej się rozgada, ale z drugiej - mniej opisze. :P
    Przenosiny były ciężkie, bo początkowo wrzucałam tez komentarze, ale w takim tempie nawet za dwa lata jeszcze siedziałabym w Onecie. Dlatego póki co komentarze wstrzymałam. xD A z wyglądem... hehe, było brązowo z liśćmi jesiennymi. xD A teraz zbliża się zima, więc tak tematycznie... I jakoś spodobało mi się białe tło. ;P Po tylu latach czarnego... xD
    Weź, za co Ty przepraszasz! Strasznie się cieszę, że czytasz, a zwłaszcza, mając takie problemy zdrowotne., To normalnie wyczyn bohaterski ;3

    O, przy okazji powiadamiam o nowym rozdziale ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na rozdział. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł z zakładem bardzo fajny i w ogóle zaczyna się tak lekko i przyjemnie ;) Jeśli dobrze zrozumiałam to Hasashi chce być z Yuu, a Yuu twierdzi, że to popsuje ich przyjaźń xd Wydaje mi się, że ciężko mu będzie, jeśli będzie szukał wśród dziewcząt, ponieważ 150 cm wzrostu to nie szał xd W sumie to mam nadzieję, że mu się nie uda. Chociaż z drugiej strony byłoby ciekawie, gdyby znalazł się drugi adorator, wtedy Hasashi musiałby się starać i miałby rywala. A rywalizacja w opowiadaniach może wyjść bardzo fajnie ;)
    ***
    Dziękuję za życzenia. Dokładnie rozumiem sprawę ze świętami, tym bardziej, że mam dużą rodzinę i w drugi dzień świąt jadę do następnych dziadków. I jak to nie przytyć? xd
    Mam taki zwyczaj, że jeśli ktoś chce być powiadamiany o nowych rozdziałach, to zostawia mi swoje gg, więc jeśli chcesz to śmiało ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. No, nieźle się zapowiada. Tak... hmm... lekko? I dobrze. Mam dość dramatów. A bohaterowie? Palce lizać :P Zobaczymy jak będzie dalej :)
    Całuski :P

    OdpowiedzUsuń
  9. *mobilna dziewczynka płacze, ponieważ musi męczyć się z zaznaczaniem całej notki, ponieważ tekst jest w tym samym kolerze, co tło*
    Twój blog kisi się pięknie w moich zakładeczkach i w końcu nadeszła na niego pora. Rozdziałek króciutki, zobaczymy, co będzie dalej. Jako że opowiadanie jest ukończone, jestem niezmiernie szczęśliwa :'))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy